piątek, 28 września 2012

8. Nigdzie teraz nie pójdziesz.



Oderwali się od siebie. Kibum spojrzał zadziornie na młodszego kolegę.
- Co to było?! – wydyszał Minho i złapał się za zaczerwienione usta. Jego oczy dwukrotnie powiększyły swoją objętość. Kim przekrzywił głowę, a prawy kącik warg wykrzywił w pogardliwym uśmiechu (innymi słowy zrobił minę jak Hwang Tae Kyung w You’re Beautiful xD).
- Mam już dość. Siedzimy tutaj całą noc.. stópki mi zmarzły! – powiedziała z wyrzutem Diva i przestąpiła z nogi na nogę. – Teraz powinieneś już wiedzieć: przez kogo przerwałeś pocałunek? A teraz, sądząc po twojej minie, ze względu na kogo masz wyrzuty sumienia? Przez Minnie czy przez Jonghyun? O kim pomyślałeś wtedy? – palnął zirytowany raper. Choi zamrugał zdziwiony. Czegoś takiego nie spodziewał się po Bumie.
- Pomyślałem wtedy.. – powtórzył głupio i z westchnieniem opuścił ramiona. – Chodźmy szybko do domu. – pociągnął Key za rękę i szybkim krokiem podążył w kierunku kamienicy.

‘Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun ..’

nie zauważył, że dotarli na miejsce i dopiero, gdy dostał kopniaka od Kibum’a potrząsnął wilgotnymi włosami i z ociąganiem wszedł do ciepłego przedpokoju. Pobiegł na palcach do łazienki, wziął szybki prysznic i przemknął niepostrzeżenie do swojego pokoju. Rzucił ciuchy na sofę i zamarł, spoglądając bowiem na łóżko spostrzegł małego człowieka śpiącego w pozycji embrionalnej na jego pościeli. Rozczochrana główka chwiejnie uniosła się i nieprzytomnie spojrzała na zdumionego właściciela pokoju.
- Minho...? Martwiłem się... – Tae opadł na poduszki i na powrót zapadł w sen. Choi uśmiechnął się i nakrył przyjaciela kołdrą.
- Słodki jesteś Minnie. Nawet jeśli tego nie chcesz i starasz się, by tak o tobie nie mówiono. Ty.. po prostu taki jesteś.. – odgarnął włosy z czoła maknae i przyjrzał się jego twarzy. Spuchnięte oczy, zaschnięte ślady łez.
- Znowu płakałeś? Nie rób tego.. nie lubię jak płaczesz. – szepnął i po cichu wyszedł z pomieszczenia. Powędrował do salonu i rzucił się na skórzaną kanapę. Zasnął.

................................

Przejechał dłonią po jego szyi. Wiedział jaki daje to efekt, nie przestawał więc wciąż przemieszczać opuszki palców wzdłuż rozgrzanej skóry. Kibum leniwie odchylił głowę w tył.
- Jonghyun.. – zamruczał i chwycił Blinga za włosy. Brutalnie przyciągnął go do siebie i przyssał do jego ust. Jong’owi przeszły po plecach ciarki. Nie ważne ile razy będą powtarzać ten sam schemat – nigdy mu się to nie znudzi. Spojrzał z czułością na kocie oczy ukochanego. ‘Mój..’ przeszło mu przez głowę, nim Bum zaczął z nim robić rzeczy, o których nikt nie powinien się nigdy dowiedzieć.
 Meev

Otworzył oczy. Łzy same płynęły po jego policzkach i nie starał się nawet ich hamować.
- Kim.. – załkał. – Było ci ze mną źle..? – schował twarz w poduszki. ‘Gdzie jest Minho? Powinien tu być!’. Wypełznął z łóżka, usiadł w fotelu i włączył TV. Przełączył na kanał muzyczny. ‘Weekend z japońskim rock’iem’ głosił napis na dole ekranu. Przyciszył i przyglądał się pomalowanym twarzom muzyków. ‘Gdzie jest Choi. Dlaczego nie jest tu jak go potrzebuję? Muszę się czymś zacząć, muszę przestać myśleć..’ przymknął oczy, jednak natychmiast tego pożałował. Ta uśmiechnięta twarz. Najukochańsza. Najpiękniejsza. Najdelikatniejsza. Najsłodsza. Najbardziej dzika. Najbardziej nieuchwytna. Już dawno temu posklejał pęknięte serce, jednak ono wciąż dawało o sobie znać. Brakowało mu najważniejszej części. Brakowało Kibuma.

...................................

- Onew? Śpisz? – raper szturchnął swojego chłopaka w tors. Zamknięte oczy powoli uchyliły się i nieprzytomnie przyjrzały twarzy intruza.
- Bumek? Gdzie byłeś? – ziewnął lider. – Chodź do łóżka, zimno jest.. – przeciągnął się jak kot i odchylił kołdrę. Key wtulił się w Onew.
- Wiesz dlaczego z tobą jestem? – szepnął cicho zamykając powieki.
- Dlaczego?
- Bo zawsze mnie wysłuchujesz i starasz się zrozumieć. Za każdym razem mogę na ciebie liczyć. Nie ważne o co chodzi, czy jest dzień czy noc – wiem, że pomożesz mi. Dziękuję ci..

Jinki otworzył usta i skierował wzrok na trzymanego w ramionach przyjaciela. Pogłaskał go po głowie, jednak ani słowem się nie odezwał. ‘ A więc to koniec? Wiedziałem, że prędzej czy później to nadejdzie.. znów myślisz o Jonghyun, prawda kochany? Na pewno. Inaczej nie mówiłbyś takich rzeczy... Wiem, że wybierzesz jego. Zawsze wiedziałem..’ zaszkliły mu się oczy. Przełknął narastającą w gardle gulę i zacisnął ramiona na ciele Divy. >> Wytrzyma to. Jak zawsze poradzi sobie ze swoimi problemami i będzie oparciem dla najbliższych... <<
- Kocham cię – szepnął nad uchem śpiącego. – Dobranoc...

..................................


Taemin wybudził się z koszmaru. Trząsł się cały i łapczywie chwytał powietrze w płuca. 'Duszę się' pomyślał i niezgrabnie zszedł z łóżka. 'Minho powinien już być. Dlaczego go tutaj nie ma. Dlaczego zasnąłem?! Muszę iść go szukać!' Wbiegł do salonu, potknął się i upadł na zimną podłogę.

- Co do..? - podniósł się z trudem i spojrzał na tobołek, o który się przewrócił. Zawiniątko poruszyło się i jęknęło głucho.
- Tae niezdaro..
- Choi! - Minnie rzucił się na bruneta. - Gdzieś ty był?! - nim zdążył pomyśleć, w przypływie emocji pocałował rapera. Czuł ogromną ulgę, że nic mu się nie stało. Opamiętał się szybko i odsunął od Minho, przepraszając za swoje zachowanie. Coś przytrzymało go jednak i szarpnęło, tak że tancerz znalazł się z powrotem w ramionach starszego kolegi.
- Nigdzie teraz nie pójdziesz. - szepnął, oplatając rękoma plecy maknae.

...................................cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz