niedziela, 30 września 2012

10. Wyciągnął rękę na zgodę.



- Jong, mógłbyś przyciszyć TV? – w drzwiach pokoju Bling'a stanął zirytowany Onew.
- Co?
- Mógłbyś przyciszyć?!
- Co?!
- MÓGŁBYŚ. DO JASNEJ CHOLERY. PRZYCISZYĆ?!
- No już, już... nie denerwuj się..
- Jest środek nocy. Zapomniałeś, że nie mieszkasz sam?
- Ja zapomniałem? JA zapomniałem?! A kto się ruchał jeszcze przed chwilą i nie dawał mi spać?!
- Co? – Jinki spojrzał z politowaniem na Jonga – nie wiem kto ci się ‘ruchał’, w każdym bądź razie nie ja, a to JA jestem w tym momencie poszkodowany. Idź już spać, bo chyba zmęczenie zaćmiło ci mózg.
Drzwi zamknęły się cicho. ‘Ejej. Jak nie oni... to kto?’ przeglądał w myślach listę mieszkańców kamienicy. W jednej chwili zerwał się i dosłownie rzucił na drzwi, otworzył je z rozmachem i z impetem wpadł w ramiona stojącego za nimi Minho. Ten, wepchnął Blinga z powrotem i zapalił główne światło.
- Ała! – dinozaur zasłonił oczy – zwariowałeś?!
- Musimy pogadać. - Chwycił Blinga za ramiona i usadowił na łóżku. Wokalista patrzył zdziwiony na poczynania bruneta. – A teraz słuchaj mnie. Nie przerywaj, daj skończyć. Zawsze ciebie słuchałem.. teraz ty musisz zrobić to samo dla mnie. – wziął głęboki oddech. – Nie kochasz mnie. Sam to powiedziałeś. Ja natomiast zdałem sobie sprawę z tego, że już nie darzę ciebie takim uczuciem jak kiedyś.. – zawiesił się na chwile. Opanował drżenie rąk, odchrząknął i spojrzał na Jonghyuna. Ten przyglądał mu się z półuśmiechem na twarzy.
- Minho. Spokojnie. – wstał, podszedł do przyjaciela i uściskał go serdecznie. – Nie wymagam tego, żebyś był ze mną. Nie po tym co ci powiedziałem.
Choi zamarł z głupkowatym wyrazem twarzy. Dinozaur zaśmiał się.
- Hej. Jesteśmy przyjaciółmi od dawna. Nie chcę się kłócić. Chcę móc normalnie z tobą rozmawiać. – wyciągnął rękę na zgodę. Raper chwycił ją. Wciąż przypatrywał się Jjongowi, nie wierząc w taki obrót sprawy. Spodziewał się wszystkiego - poza tym.
- Ja.. nie wiem co powiedzieć.. – wymamrotał – nie myślałem, że to tak się potoczy..
- Choi..
- Tak?
- Mogę mieć do ciebie prośbę?
- Mów. Zrobię wszystko.
- Chcę tylko żebyś mi pomógł. Wysłuchał. Nigdy nikomu o tym nie mówiłem, czuję jednak, że dłużej sam na sam z tą całą sytuacją nie wytrzymam. – mówiąc to zgasił światło i usiadł naprzeciwko bruneta.
- Jestem do twojej dyspozycji kiedy tylko chcesz – wiesz o tym doskonale. Mów.

‘Był raz sobie zakochany chłopiec...’

................................

Taemin położył się do łóżka Minho. ‘Od teraz należę do niego, a on do mnie.’ pomyślał i wyszczerzył się do siebie. Miał ochotę skakać z radości, w końcu od teraz mógł się zachowywać jak baba. Martwił się o starszego kolegę.
- Jonghyun Hyung może być zły na Minho Oppa.. – wymamrotał i zaczerwienił się. ‘Minho-Oppa.. to tak dziwnie brzmi.. Coś długo nie wraca..’ zmarszczył brwi i skulił się na posłaniu. Zmęczenie sprawiło, że w mgnieniu oka zasnął.

................................


W życiu SHINee rozpoczęło się prawdziwe tak zwane ‘piekło’. Od rana do późnej nocy na nogach. Ciągłe długotrwałe ćwiczenia, treningi, do tego dochodziły jeszcze wywiady i sesje zdjęciowe do magazynów, a także spotkania z fanami. Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy trasa koncertowa się rozpoczęła. Coraz częściej dochodziło do sytuacji, w których chłopacy się poniżali lub ostro kłócili – a wszystko to spowodowane było stresem i przemęczeniem. Najczęściej darli koty Jonghyun z Onew. Grupa nigdy wcześniej nie widziała tego oblicza lidera – zawziętego i bezlitosnego, jakim stawał się dla młodszego wokalisty. Zespół podzielił się na dwie podgrupy: Onew + Key oraz Jonghyun + Minho i Taemin. Ten ostatni praktycznie nie brał udziału w dyskusjach. Nie rozumiał dlaczego pomiędzy liderem, a Blingiem wybuchł konflikt i nie chciał w nim uczestniczyć. Starał się tylko być jak najbliżej swojego Oppa. Nieprzyjemna atmosfera utrzymywała się przez całą trasę koncertową. Wszyscy mieli już dość tej wojny, jedynie ‘przywódcy’ wciąż walczyli na froncie. Który z nich jest lepszy, przystojniejszy, lepiej śpiewa, jest mądrzejszy, ma większe umiejętności, ma więcej fanek.. każdy powód był dobry.
- Musimy coś zrobić. Tak nie da się żyć na dłuższą metę. – powiedział Kibum do Tae i Minho podczas ucieczki z ‘pola bitwy’ jakim stał się hotelowy korytarz.
- Też mam już dość. Ale co możemy zrobić? Oni nigdy nas nie słuchają. – szepnął brunet.
- Opracujmy jakiś plan. COKOLWIEK. Choi ja zwariuję przez nich. – rzucił Key i pociągnął za sobą chłopaków do jednej z pustych sal.
- Może na początek powiedzcie mi o co chodzi? – wtrącił się maknae. Raperzy spojrzeli po sobie.
- Kim, może ty zacznij....
Im dłużej słuchał, tym bardziej nie mógł uwierzyć, że to co mówi Diva jest prawdą. Później przyszła kolej na streszczoną wersję tej samej historii, tylko że z perspektywy Minho i Jong.
- Głupio mi. O niczym nie wiedziałem.. – szepnął.
- Nie martw się Minnie. Ja dowiedziałem się dopiero niedawno.
- Dobra, nie chcę wam przeszkadzać, ale mamy tu poważny problem. Rozpada nam się zespół. Nie wierzę, że będą to tolerować w wytwórni.
Zamilkli. Tae miał wrażenie, że wszystkie dobre pomysły nagle uciekły, pozostawiając w jego głowie tylko te głupie lub niewykonalne.
- To nie będzie proste – mruknął pod nosem i opadł ciężko na fotel.



sobota, 29 września 2012

9. Przestałem kontrolować swoje ciało.





Lee

Chwycił mnie i przysunął do siebie; początkowo byłem w ciężkim szoku – nie wiedziałem o co mu chodzi. Bałem się, że będzie chciał mnie okrzyczeć, zbesztać za to co wtedy się stało.. ale on.. pocałował mnie. Jego rozgrzane wargi spoczęły na moich – drżących z przejęcia ustach. Serce we mnie zamarło. Poczułem jak rozchyla mi buzię i wkłada język. Przejechał nim po moim języku. Przeszły mnie dreszcze. Był taki słodki.. kusząco smaczny. Poddałem mu się bez jakichkolwiek oporów. Nie wierzyłem, że dzieje się to naprawdę. Wszystko było dwa razy wyraźniejsze i bardziej kontrastowe. Jestem w niebie? Jego ręce zostawiały palące ślady na moim ciele tak, że wkrótce cała skóra płonęła. Rozebrał mnie. Robił to powoli i delikatnie.. jakby z namaszczeniem.. drażnił się ze mną. Wiedział, że bardzo tego chcę. Leżałem bezbronny, czekając aż w końcu dostanę to czego pragnę... doprowadzał mnie tym do szału. Jego palce zjechały, wraz z moimi spodniami w dół. Było mi okropnie gorąco. Otarł się o mnie. Nie zdążyłem pohamować jęku. Miałem wrażenie, że słyszę jego chichot. A może to tylko moja chora wyobraźnia? Zerwał z siebie ubranie i położył się na mnie.. znowu mnie dotknął. Tym razem byłem na to przygotowany. Wstrzymałem powietrze... to co robił było takie przyjemne... Już dawno byłem gotowy, on jednak przedłużał swoje ‘tortury’ w nieskończoność. Owładnęło mną pożądanie. Płomienie lizały moje ciało. Miałem ochotę wrzasnąć na niego... nie zdążyłem. Zabolało. Jak w łazience.. może trochę mniej. Ale chciałem tego bólu - wiedziałem, że sprawia mu to przyjemność... pragnąłem jego szczęścia. Pisnąłem, choć obiecałem sobie, że wytrzymam. Dlaczego on musi być taki duży? Czułem go. Zaparłem się o ścianę, Choi poruszał się coraz szybciej. Rozrywający ból gdzieś zniknął, przestałem kontrolować swoje ciało – jęczałem z rozkoszą, gdy wsuwał się we mnie. Dyszeliśmy. Chciałem, żeby wiedział.. żeby wiedział o wszystkich moich uczuciach, o tym, że go kocham, że pożądam go, że nie wyobrażam sobie życia bez niego... ale nie byłem wstanie się odezwać. Moje myśli skupiały się na jednej rzeczy – przyjemności. Powoli rozchodziła się po moim ciele. Zdawałem sobie sprawę z tego, że długo w takim stanie nie wytrzymam. Ruchy Minho były coraz głębsze i silniejsze. Krzyknąłem. Poczułem jak rozlewa się we mnie ciepły płyn.. moja sperma znalazła się na naszych ciałach. Upadł na mnie. Drżał tak samo jak ja. Wyszedł ze mnie. Poczułem błogość.. spełnienie? Tak, to dobre słowo. Byłem zmęczony, przysunąłem się do Choi i wtuliłem w jego falujący tors. Pogłaskał mnie po twarzy.

Choi

Chwyciłem go i przysunąłem do siebie; był przerażony, jednak nie przejmowałem się tym. Pochyliłem się nad nim i pocałowałem go. Na początku delikatnie, później – coraz brutalniej. Mój język tańczył dookoła języka Minnie. Czułem jak drży. Byłem podniecony, z sekundy na sekundę wciąż bardziej pożądałem Taemina. Nie protestował, gdy włożyłem mu ręce pod koszulkę. Był gorący.. jego skóra napięta, a sutki stwardniałe. Instynkt wziął nade mną górę. Powoli zdjąłem z niego ubranie. Widziałem jak niecierpliwi się. Postanowiłem trochę pobawić się z nim. Otarłem się o niego lekko. Jęknął. Zadziałało to na mnie. Chciałem go posiąść. Zsunąłem z niebie ciuchy i przylgnąłem do niego. Przez chwilę pieściłem śliczne ciało Taemina.. wszedłem w niego. Tego jak się wtedy czułem nie można opisać słowami. Nie chciałem mu sprawiać bólu, nie mogłem jednak opanować się i przestać. Nie byłem w stanie trzeźwo myśleć. Tae znów zaczął jęczeć... muzyka dla moich uszu. Cieszyłem się. Jak dziecko, które dostało lizaka. Cieszyłem się, że posiadłem i uszczęśliwiłem Minnie. Dyszeliśmy głośno. Przyjemność rozchodziła się po wszystkich zakamarkach mojego ciała. Doszliśmy razem. Nie miałem siły utrzymać się dłużej na rękach – upadłem na Lee i ciężko przetoczyłem się na bok. Zaraz znalazł się przy mnie. Wtulił głowę w moją klatkę piersiową. Pogłaskałem go po głowie.

- Śpij Minnie. Śpij spokojnie...


...........................................................................................................


- Czy to jest fair, że tak wykorzystuję Minho? – szepnął do siebie Jong. ‘Głupi jesteś. Teraz ci się na wyrzuty sumienia zebrało? Ciebie nikt nie żałuje. Zawsze jesteś tym najgorszym, najbrutalniejszym, naj..’ zza ściany rozległ się krzyk.
- Ja pierdolę, pięknie, jeszcze się docierają. Onew i.. mój Kim..
Chwycił pilot i ustawił odbiornik na cały regulator.
- Nie będę już nigdy więcej przez ciebie płakał Bum. To nie jest w moim stylu.



piątek, 28 września 2012

8. Nigdzie teraz nie pójdziesz.



Oderwali się od siebie. Kibum spojrzał zadziornie na młodszego kolegę.
- Co to było?! – wydyszał Minho i złapał się za zaczerwienione usta. Jego oczy dwukrotnie powiększyły swoją objętość. Kim przekrzywił głowę, a prawy kącik warg wykrzywił w pogardliwym uśmiechu (innymi słowy zrobił minę jak Hwang Tae Kyung w You’re Beautiful xD).
- Mam już dość. Siedzimy tutaj całą noc.. stópki mi zmarzły! – powiedziała z wyrzutem Diva i przestąpiła z nogi na nogę. – Teraz powinieneś już wiedzieć: przez kogo przerwałeś pocałunek? A teraz, sądząc po twojej minie, ze względu na kogo masz wyrzuty sumienia? Przez Minnie czy przez Jonghyun? O kim pomyślałeś wtedy? – palnął zirytowany raper. Choi zamrugał zdziwiony. Czegoś takiego nie spodziewał się po Bumie.
- Pomyślałem wtedy.. – powtórzył głupio i z westchnieniem opuścił ramiona. – Chodźmy szybko do domu. – pociągnął Key za rękę i szybkim krokiem podążył w kierunku kamienicy.

‘Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun,

Taemin, Jonghyun ..’

nie zauważył, że dotarli na miejsce i dopiero, gdy dostał kopniaka od Kibum’a potrząsnął wilgotnymi włosami i z ociąganiem wszedł do ciepłego przedpokoju. Pobiegł na palcach do łazienki, wziął szybki prysznic i przemknął niepostrzeżenie do swojego pokoju. Rzucił ciuchy na sofę i zamarł, spoglądając bowiem na łóżko spostrzegł małego człowieka śpiącego w pozycji embrionalnej na jego pościeli. Rozczochrana główka chwiejnie uniosła się i nieprzytomnie spojrzała na zdumionego właściciela pokoju.
- Minho...? Martwiłem się... – Tae opadł na poduszki i na powrót zapadł w sen. Choi uśmiechnął się i nakrył przyjaciela kołdrą.
- Słodki jesteś Minnie. Nawet jeśli tego nie chcesz i starasz się, by tak o tobie nie mówiono. Ty.. po prostu taki jesteś.. – odgarnął włosy z czoła maknae i przyjrzał się jego twarzy. Spuchnięte oczy, zaschnięte ślady łez.
- Znowu płakałeś? Nie rób tego.. nie lubię jak płaczesz. – szepnął i po cichu wyszedł z pomieszczenia. Powędrował do salonu i rzucił się na skórzaną kanapę. Zasnął.

................................

Przejechał dłonią po jego szyi. Wiedział jaki daje to efekt, nie przestawał więc wciąż przemieszczać opuszki palców wzdłuż rozgrzanej skóry. Kibum leniwie odchylił głowę w tył.
- Jonghyun.. – zamruczał i chwycił Blinga za włosy. Brutalnie przyciągnął go do siebie i przyssał do jego ust. Jong’owi przeszły po plecach ciarki. Nie ważne ile razy będą powtarzać ten sam schemat – nigdy mu się to nie znudzi. Spojrzał z czułością na kocie oczy ukochanego. ‘Mój..’ przeszło mu przez głowę, nim Bum zaczął z nim robić rzeczy, o których nikt nie powinien się nigdy dowiedzieć.
 Meev

Otworzył oczy. Łzy same płynęły po jego policzkach i nie starał się nawet ich hamować.
- Kim.. – załkał. – Było ci ze mną źle..? – schował twarz w poduszki. ‘Gdzie jest Minho? Powinien tu być!’. Wypełznął z łóżka, usiadł w fotelu i włączył TV. Przełączył na kanał muzyczny. ‘Weekend z japońskim rock’iem’ głosił napis na dole ekranu. Przyciszył i przyglądał się pomalowanym twarzom muzyków. ‘Gdzie jest Choi. Dlaczego nie jest tu jak go potrzebuję? Muszę się czymś zacząć, muszę przestać myśleć..’ przymknął oczy, jednak natychmiast tego pożałował. Ta uśmiechnięta twarz. Najukochańsza. Najpiękniejsza. Najdelikatniejsza. Najsłodsza. Najbardziej dzika. Najbardziej nieuchwytna. Już dawno temu posklejał pęknięte serce, jednak ono wciąż dawało o sobie znać. Brakowało mu najważniejszej części. Brakowało Kibuma.

...................................

- Onew? Śpisz? – raper szturchnął swojego chłopaka w tors. Zamknięte oczy powoli uchyliły się i nieprzytomnie przyjrzały twarzy intruza.
- Bumek? Gdzie byłeś? – ziewnął lider. – Chodź do łóżka, zimno jest.. – przeciągnął się jak kot i odchylił kołdrę. Key wtulił się w Onew.
- Wiesz dlaczego z tobą jestem? – szepnął cicho zamykając powieki.
- Dlaczego?
- Bo zawsze mnie wysłuchujesz i starasz się zrozumieć. Za każdym razem mogę na ciebie liczyć. Nie ważne o co chodzi, czy jest dzień czy noc – wiem, że pomożesz mi. Dziękuję ci..

Jinki otworzył usta i skierował wzrok na trzymanego w ramionach przyjaciela. Pogłaskał go po głowie, jednak ani słowem się nie odezwał. ‘ A więc to koniec? Wiedziałem, że prędzej czy później to nadejdzie.. znów myślisz o Jonghyun, prawda kochany? Na pewno. Inaczej nie mówiłbyś takich rzeczy... Wiem, że wybierzesz jego. Zawsze wiedziałem..’ zaszkliły mu się oczy. Przełknął narastającą w gardle gulę i zacisnął ramiona na ciele Divy. >> Wytrzyma to. Jak zawsze poradzi sobie ze swoimi problemami i będzie oparciem dla najbliższych... <<
- Kocham cię – szepnął nad uchem śpiącego. – Dobranoc...

..................................


Taemin wybudził się z koszmaru. Trząsł się cały i łapczywie chwytał powietrze w płuca. 'Duszę się' pomyślał i niezgrabnie zszedł z łóżka. 'Minho powinien już być. Dlaczego go tutaj nie ma. Dlaczego zasnąłem?! Muszę iść go szukać!' Wbiegł do salonu, potknął się i upadł na zimną podłogę.

- Co do..? - podniósł się z trudem i spojrzał na tobołek, o który się przewrócił. Zawiniątko poruszyło się i jęknęło głucho.
- Tae niezdaro..
- Choi! - Minnie rzucił się na bruneta. - Gdzieś ty był?! - nim zdążył pomyśleć, w przypływie emocji pocałował rapera. Czuł ogromną ulgę, że nic mu się nie stało. Opamiętał się szybko i odsunął od Minho, przepraszając za swoje zachowanie. Coś przytrzymało go jednak i szarpnęło, tak że tancerz znalazł się z powrotem w ramionach starszego kolegi.
- Nigdzie teraz nie pójdziesz. - szepnął, oplatając rękoma plecy maknae.

...................................cdn

niedziela, 23 września 2012

7,5. Zakochany chłopiec.


X

‘Czy żałuję? Co to za pytanie? Przecież... na pewno.. cholera. Nie wiem? Nie ma sensu na siłę udowadniać sobie czegokolwiek. Muszę wiedzieć co tak naprawdę czuję.’ Minho prowadząc wewnętrzny monolog, nie zauważył, że postać którą dostrzegł, cicho stąpając po mokrym piasku znalazła się tuż koło niego.
- Odpowiedź brzmi ‘nie’, prawda? – Minho wzdrygnął się i spojrzał na twarz intruza. Rozpoznał w niej znajome rysy.
- Key?! Co ty tu robisz?! Skąd wiesz..?!
- Spokojnie, nikt się nie dowie. Słyszałem was.
- Kur..
- Powiedziałem – spokojnie. Nie wydam was. – Minho zawiesił głowę. Ogromna masa myśli skłębiła się w jego czaszce, nie pozwalając na racjonalne myślenie. Jego dłonie nerwowo skubały mech, którym porośnięta była studnia.
- Nie wiem co mam robić. – szepnął przerażony Choi. – Przerasta mnie to. Nie rozumiem swoich uczuć.
- Może zacznij od początku? Tak zawsze jest najlepiej.
- Chcesz tego słuchać..?
- Mam bardzo dużo czasu.. – Kibum poklepał przyjaciela po ramieniu. – Zaczynaj.

> Był raz sobie zakochany chłopiec. Jedyny jego problemem stanowiła nieśmiałość - bał się wyznać swoją ekscytację, bo osobą, którą obdarzył niewinnym uczuciem był jego przyjaciel. Dusił więc w sobie zauroczenie przez długi czas, starając się wrócić do codzienności i zapomnieć o niechcianej miłości. Znalazł nową przyjaźń, inną, bliższą, a zarazem.. dalszą? Spędzali ze sobą całe dnie, dogadywali się we wszystkim, mieli podobne upodobania.. kochał go jak młodszego braciszka.. jednak myślami wciąż był przy Jonghyun’ie. Jako, że on i Minnie mówili sobie wszystko, Taemin dowiedział się również o tym co działo się w serduszku Choi’ego. Postanowił, że powie mu (Blingowi) co do niego czuje. Zrobił to i stał się najszczęśliwszą osobą na świecie. Bling uległ mu; stali się parą. Minuś żył jak we śnie. Jednak bajka nie trwała długo – niebawem oblał go kubeł zimnej wody. Jego miłość, wciąż była nieodwzajemniona. Wtedy właśnie, na scenę wkroczył dziarskim krokiem Taemin. Choi miał wrażenie, że po raz pierwszy ‘naprawdę’ uprawia sex. To było tak inne od tego co przeżywał z Dinozaurem. Pełne kontrastów, gdzieś poza rutyną.. nowe.. niesamowite. Pragnął tego i nie miał wyrzutów sumienia. Niestety wszystko ma swój kres. Wyszedł z domu, choć wszystko w nim krzyczało ‘WRÓĆ TAM, WRÓĆ DO TAE!’.

A co z Jonghyun’em?

Przecież kochasz go. Przecież to na nim ci zależy. Przecież... to jego pragniesz... <

...............................................

Taemin i Onew siedzieli w salonie nad stertą przeróżnych pism i dokumentów.
- Nie długo nacieszyliśmy się odpoczynkiem – westchnął zrezygnowany lider i zaczął przebierać w niebezpieczne chwiejącej się wieży. Maknae przytaknął i skierował wzrok na przestrzeń za oknem. – Minnie? Coś taki cichy dziś?
- Co? A to nic takiego. Zmęczony jestem po prostu... – speszył się Tae. Dla niepoznaki zabrał się za przeglądanie kart, jednej z umów. – Występ, występ, kolejny występ.. Onew, my będziemy mieli kiedy spać? – zapytał się z przerażeniem patrząc na grafik wiszący nad sofą. Był po brzegi zapełniony dziwnymi oznaczeniami.
- Mamy czas przeznaczony na sen, ale to tylko minimum – 8h. Będzie ciężko..


sobota, 22 września 2012

7. Zamknij się.



- Kocham Cię.

Pocałunek. Długi, czuły pocałunek. Tak to się zaczęło. Najwspanialsze tygodnie w życiu Jonghyun’a. W końcu znalazł swoje miejsce, miał to czego pragnął – ukochaną osobę u swojego boku. Był tak szczęśliwy jak nigdy..

Oczy – brązowe. Patrzyły na niego przenikliwie.
Usta – blade.. prawie białe. Zawsze z tym nieodgadnionym półuśmiechem.
Włosy – idealnie ułożone. Uwielbiał się nimi bawić.
Ręce – szczupłe. Pamiętał jak oplatały go w nocy.
Dłonie – mlecznobiałe. Gładziły jego twarz, gdy był smutny.

Jednak coś się stało. Nie wiedział co. Po prostu nagle wszystko prysło, zmieniło się w nieuchwytny dym, który rozpłynął się, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.

A teraz? Nie ma już nic.
Nawet wspomnień.
Są zbyt bolesne.


- Nie możemy być ze sobą dłużej. – Bling miał wrażenie, że znalazł się w jednym ze swoich koszmarów. Serce przyspieszyło mu tętna, jego potężne ramiona delikatnie dygotały, a sam Dinozaur – jakby skurczył się w sobie.
- Dlaczego? – zdołał wydusić. Spojrzał na swoje pierwsze, jedyne i najprawdziwsze uosobienie miłości, jednak ON wbił wzrok w swoje stopy. Nie miał odwagi patrzeć w oczy Jonga. – Dlaczego? – wokalista powtórzył pytanie. Głos mu się załamał, a oczy mimowolnie zaszkliły od łez. ‘Błagam cię, niech to będzie żart. Nie zostawiaj mnie. Błagam!’ podszedł powoli do przyjaciela i przytulił go mocno do siebie.
- Źle ci ze mną? – szepnął. – Zraniłem cię? Przepraszam. Nie zostawiaj mnie. Powiedz, że to nie prawda.. – zaskomlał. Czuł jak odpychają go ramiona, które tak kochał całować.
- Przepraszam.. ale.. to koniec Kim..
Widział jak znika w budynku. Chciał za nim biec, chciał...

Łzy skapywały mu z brody na koszulkę.
Wtedy zaczęło padać.

..................................



Minnie obudził się wypoczęty jak nigdy. Wstał, zaścielił łóżko lidera i zszedł na dół do kuchni. Przygotował szybko śniadanie, zjadł swoją część i poszedł wziąć krótki prysznic. Rozebrał się i już miał wchodzić do kabiny, gdy zauważył w niej śpiącego Minho. Leżał nago, mając pod głową jedynie ręcznik. Maknae zapiekły policzki. ‘Nie przywidziało mi się. Naprawdę spory jest ten jego..’ *w tym momencie Tae walnął się w czoło, tak, że pozostał na nim czerwony odcisk dłoni* ‘kretynie, twój kolega leży nago pod prysznicem, przecież coś mu się mogło stać!’. Choi głośno chrapnął, a Lee podskoczył ze strachu.
- No i mam pewność, że nic mu nie jest.. – mruknął do siebie. Ukucnął koło przyjaciela. ‘Nawet nie wyobrażasz sobie co chciałbym teraz ci zrobić kochany’ pomyślał odgarniając włosy rapera.
- Chcę cię. – stwierdził i pod wpływem impulsu wpił się w usta bruneta. Zaspany Minho, nie bardzo wiedząc co się dzieje, machinalnie oddał pocałunek. Tae wlazł na rapera i nie przerywając coraz bardziej namiętnego ‘buziaka’, zaczął jeździć dłońmi <tu i ówdzie> po ciele Choi’ego. Brunet nie otwierał oczu ‘co się dzieje?’ zapytał się jego mózg, <jednak przestał się tym za bardzo interesować, gdy poczuł jak..>
- Aaaaaaaah! – jęknął i momentalnie usiadł. – Co..? – miał przed oczyma falującą klatkę piersiową Tae. Maknae siedział okrakiem, miał pomiędzy nogami biodra Choi’ego i jego sterczące przyrodzenie. -  Minnie.. ? Minnie?!
- Zamknij się.

...........................................

Wybiegł z domu w objęcia zimnego, wieczornego powietrza. Minął kilka sklepów, przebiegł przez skrzyżowanie, wspiął się po stromych, kamiennych schodach, aż w końcu dotarł na ciemny placyk, pośrodku którego stała stara, nie używana studnia. Zawsze tu przychodził, gdy coś go męczyło. Usiadł na wilgotnym murku i przechylił się w stronę czarnego wnętrza dziury. ‘Czy to wszystko działo się naprawdę?’ zacisnął pięści.
- Zdradziłem Jonghyun’a. – szepnął do siebie.
- A żałujesz tego? – rozległ się cichy głos. Przerażony Minho obrócił się. Na drugim końcu placu, w mroku, dostrzegł opartą o ścianę postać.

...........................................

To co teraz piszę, zaraz ulegnie zniszczeniu. Nie mam z kim porozmawiać o tym, a muszę się jakoś wyżyć, komuś o tym powiedzieć. Nie mam pojęcia co mną kierowało, nie znajduję jakiegokolwiek wytłumaczenia dla swojego zachowania. To było cudowne. Nie do opisania. Tak bardzo się boję, cieszę, KURWA... wszystko naraz. Taki delikatny, jednocześnie władczy i stanowczy. Wciąż czuję dotyk jego dłoni, smak tych malinowych ust.... drżą mi ręce. Jest silny. Bardzo silny. I dobry. Wiedział co robić. Wszystko mnie teraz boli.. chcę tego jeszcze raz. Chcę codziennie to czuć, przeżywać.. chcę go kochać i być przez niego kochanym. Boję się. Cholernie się boję. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę. Zrobiłem to.

Kocham go.

Czuję tyle rzeczy naraz. Nie wiem nawet jak to opisać.
Gorąco mi i zimno na przemian.

Dotknij mojego policzka raz jeszcze.
Masz takie gładkie dłonie..

Kocham Cię.

~Taemin


Zgnieciona kartka wylądowała pod łóżkiem.

- Płaczesz czy śmiejesz się Minnie, bo teraz naprawdę już nie wiem.
- Zamknij się w końcu. Czy nie kazałem ci się więcej do mnie nie odzywać?
- I owszem. Ale to takie zabawne. Walczysz ze mną.. właściwie ze sobą...
- Kurwa, zamknij w końcu ten ryj!
- No już, już... cichutko. Zaśpiewam ci kołysankę.. śpij..


piątek, 21 września 2012

6. Wiem kogo kocha.

 Here

Słońce zachodziło za horyzont, a im bardziej chowało się za jego krawędzią, tym większe i czerwieńsze się wydawało. Niebo przybrało różowo-fioletową barwę, podobnie jak większość puszystych chmur dookoła gorejącego punktu.

Pośrodku samotnego pagórka siedziały na ławce dwie osoby. Przyglądały się w ciszy niezwykłemu widokowi. Dookoła było pusto, liście na drzewach kołysały się pod wpływem delikatnych podmuchów wiatru. Gdzieś w zaroślach cicho śpiewały ptaki.

Po drugiej stronie nieba gościła już noc; zza wieżowców błyszczał nieśmiało blady księżyc. Piął się wciąż w górę, jak gdyby chciał dogonić gorące oblicze gwiazdy.

Zupełnie jak kochanek stęskniony za swoją drugą połówką.

- Widzisz tą gwiazdkę? – zapytał wyższy z chłopaków.
- Którą?
- Tą najjaśniejszą. Tuż nad nami..
- Hmm.. już widzę.
- Od teraz będzie nasza. Tylko nasza.. dobrze Minnie? - maknae spojrzał zdziwiony na przyjaciela. Na usta wpełzł mu szeroki uśmiech.
- Dobrze Choi.
Położył głowę na ramieniu rapera. Zamknął powoli oczy i nabrał głęboko powietrza wdychając zapach koszuli bruneta.

- Od teraz to będzie tylko nasza gwiazdka.. – wyszeptał i otworzył powieki. Zobaczył nad sobą zmartwione spojrzenie Kibum’a.
- Gwiazdka? – zapytał ze zmarszczonymi brwiami. Maknae spłonął rumieńcem.
- Co ty tu robisz? Gdzie ja w ogóle jestem? I dlaczego.. AŁA! – sapnął i opadł na poduszki. – Co się dzieje? – zapytał przerażony.
- Już nie pamiętasz?
Taemin usilnie próbował cokolwiek sobie przypomnieć, przeszkadzał mu w tym jednak potworny ból głowy, który znienacka eksplodował w jego czaszce. Chwycił się za czoło.
- Pomocy – wychrypiał.
- Schlałeś się i wylądowałeś nago pod moimi drzwiami. Potem pobrudziłeś mi fotel krwią, bo pomijając fakt, że rzygałeś jak nienormalny to miałeś pocięte całe przedramiona. Poza tym trwałeś w przekonaniu, że nikt nie może się o tym dowiedzieć. Zabandażowaliśmy ci ręce, jakoś w międzyczasie odpłynąłeś.. pojechaliśmy do szpitala, tam doprowadzili cię do względnego ładu. Gdyby nie Jinki, lekarze wezwaliby policję. Udało nam się wybłagać, żeby zwolnili cię do domu.. no i Onew zdecydował, że jak na razie nie powiemy o czymkolwiek reszcie.
- Musimy za to wiedzieć co dokładnie się stało. I dlaczego. – odezwał się, wcześniej niezauważony przez Tae lider.
Tancerz próbował poukładać wszystko w głowie, jednak miał wrażenie, że jego mózg stara się wydostać na zewnątrz, na wszystkie możliwe sposoby. Jinki podsunął mu pod nos jakiś napój. Wychłeptał szybko zawartość szklanki i momentalnie znowu zasnął.

~ dwanaście godzin później ~

Taemin zakończył swoją opowieść. Po policzkach spływały mu łzy. Gorzkie, niechciane łzy. Przyjaciele kołysali nim dopóki się nie uspokoił. Oboje płakali razem z maknae.

Tak bardzo było im żal Taemina.
Tak bardzo chcieli mu pomóc.
I tak bardzo byli bezsilni.

- Nie mówcie im o tym.

.........................................................

Oboje się zaśmiali. Jonghyun spojrzał na Minho.
- Kochasz mnie Jong? – zapytał ni stąd ni zowąd raper. Uśmiech zniknął z twarzy Dinozaura.
- Dlaczego o to pytasz?
- To chyba proste? Chcę po prostu wiedzieć. – obrócił się do Blinga i natychmiast tego pożałował. Miał wrażenie, że w plecy wbija mu się stos igieł. Po wczorajszej nocy był cały obolały.
- Nie.
- Co ‘nie’?
- Nie kocham cię. – wyszeptał Jjong skupiając wzrok na poduszce.
Nastała niezręczna cisza. Jedynie serce Minho tłukło się coraz szybciej po ciasnej klatce piersiowej. Żałował, że zadał to pytanie. Wstał i trzymając się za kręgi lędźwiowe powędrował do łazienki. ‘Byle dalej od tego wszystkiego..’. Rozebrał się i wszedł pod prysznic. Gorąca woda koiła jego ból. I ten zewnętrzny i ten wewnętrzny. Płakał.
- Dlaczego pytam? Bo ja.. ciebie kocham Jonghyun..




Świat jest niesprawiedliwy.



- Choi nie powinien być z Kim’em. – mruknął Key głaszcząc po głowie śpiącego Taemina.
- Nie w twoim interesie leży ocenianie kto z kim powinie..
- Wiem.
- W takim razie..
- Minnie kocha Minho. A Jong? Nie wiem dlaczego jest z nim, ale na pewno nie z miłości. – przerwał mu po raz kolejny raper.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Bo... znam Jonghyuna jak własną kieszeń. – Kibum spojrzał na lidera. – Jestem przekonany o tym, że jeżeli w ich związku istnieje miłość, to tylko ze strony Minho. - Obrócił twarz i wbił wzrok w telewizor. Przez resztę wieczoru nie odzywali się do siebie; oboje byli za bardzo pogrążeni we własnych myślach. Gdy Minnie się obudził, Key zaprowadził go do pokoju Jinki’ego, a sam powędrował do swojego. Onew już tam był, czekał na niego w łóżku. Kibum zdjął ciuchy, założył spodnie od dresu i wszedł pod ciepłą kołdrę. Lider przyciągnął do siebie rapera i przytulił się do jego pleców. Po chwili słychać było jak cicho pochrapuje. Natomiast Kim.. nie mógł zasnąć.

‘- Skąd możesz to wiedzieć? ..
- Bo... wiem... kogo tak naprawdę kocha Jonghyun...’





sobota, 15 września 2012

5. Krwawa kreska

- Dobrze, że odzyskaliśmy w końcu Taemina. – powiedział zamyślony Minho. Jonghyun, z którego zrobiono sobie poduszkę, mruknął coś niezrozumiałego i zaczął bawić się włosami bruneta. Było mu potwornie głupio. Przez cały czas wyrzucał sobie, że nie starał się nawet zainteresować problemami młodszego kolegi.
- Jak myślisz.. Choi... czy on mi wybaczy? – zapytał cicho.
- Co ma ci wybaczyć?
- Nie zwracałem na niego uwagi. A on cierpiał... Musiało coś się z nim dziać od dłuższego czasu. – głos mu się delikatnie załamał; odchrząknął i wbił wzrok w sufit.
- Każdy z nas jest winien. Nie powinieneś brać tego na siebie. To ja najbardziej zawiniłem, w końcu to ja jestem jego najlepszym przyjacielem.. – urwał, otwierając szeroko oczy. ‘Czy on wciąż uważa mnie za przyjaciela?’.
- Ale ja byłem dla niego wredny. Jak tylko miałem okazję to kpiłem z niego i poniżałem. Myślałem, że jakiś bunt mu się załączył, i że to przejdzie jak go trochę ostudzę.. ja pierdole. Jestem debilem.
Minho chwycił Blinga za rękę i ścisnął lekko.
- Nie wygaduj głupot. Nie ma sensu rozstrzygać kto w czym zawiódł. Teraz musimy się skupić na tym, jak wynagrodzić ten koszmar, który mu urządziliśmy.

........................

- Mam na Ciebie ochotę.. – szepnął Onew do ucha Kibum’a. Raper spłonął szkarłatnym rumieńcem. Zbliżył się do ust lidera i cmoknął je z uśmiechem. Po chwili przyssali się do siebie. Nogi rapera oplotły talię Lee. Jinki chwycił tyłek Kim’a i zacisnął na nim dłonie. Młodszy wygiął kręgosłup, jeszcze bardziej wypinając pośladki i zamruczał jak kotek. Zakręciło mu się w głowie.
- Zróbmy to. – szepnął, patrząc w oczy starszego. Onew zamarł; długo spoglądał w brązowe oczy Bumka, szukając jakichkolwiek oznak niepewności... znalazł jedynie ogromne pokłady pożądania.
- Podniecasz mnie. – westchnął lider i rzucił się na Kibum’a. Zerwał z niego koszulkę. Zaczął błądzić dłońmi po gładkim ciele młodszego kolegi. Zjeżdżał wciąż niżej i niżej.. Key zachłysnął się powietrzem, gdy ręka Jinki’ego znalazła się pod jego spodniami. Wpił palce w plecy przyjaciela i cicho pojękiwał, czując jak starszy chłopak porusza jego przyrodzeniem. Onew polizał szyję Kibuma; powoli tracił nad sobą kontrolę. Ściągnął resztę ubrania z Divy i sam pozbył się garderoby. Bumek z przerażeniem spojrzał na nabrzmiałego członka Jinki’ego, nie zdążył jednak w jakikolwiek sposób zareagować, ponieważ kolejna dawka przyjemności rozeszła się po jego ciele. Nie minęło wiele czasu nim sperma Key wylądowała na łóżku i dwóch rozgrzanych ciałach. Raper opadł na poduszki, dysząc ciężko, wtedy Lee zaczął jeździł palcami po wewnętrznej stronie jego ud. Bumek obrócił się tyłem do lidera. Onew zadrżał, gdy młodszy otarł się o jego przyrodzenie.
- Bądź delikatny. Nigdy z nikim się nie kochałem.. – szepnął zawstydzony Kim. Po chwili poczuł w sobie palec, potem drugi. Były długie, a im dalej wchodziły tym przyjemniej mu było. Dłoń wysunęła się z rapera. Key krzyknął z bólu. ‘Rozerwie mnie’ pomyślał, czując jak członek Onew’a powoli wchodzi w niego. Po policzkach popłynęły mu łzy. Lider na początku starał się być delikatny, wiedział, że sprawia Kibum’owi ból, niestety ciało wzięło górę nad umysłem i jego ruchy nabierały siły oraz prędkości. Młodszy chłopak schował głowę w poduszki.
- Boli.. – zapłakał. Stopniowo przyzwyczajał się do tego uczucia. Zaczął odczuwać pewnego rodzaju przyjemność, która zajmowała miejsce cierpieniu.
- Zaraz dojdę.. – szepnął zdziwiony. Rozlali się w tym samym momencie. Zmęczeni, upadli na zmiętą pościel i wtulili się w siebie.
- Dziękuję.
- Za co mi dziękujesz..?
- Za to, że jesteś. – szepnął Key i usnął.

.........................

Taemin siedział na środku pokoju. Przed nim stała butelka wypełniona przejrzystym płynem i kieliszek.

- To twój sposób na radzenie sobie z problemami?
- Przestań! Mam już dosyć ciągłego wysłuchiwania twojego gadania! – zawył Minnie. Płakał od przeszło godziny, tak, że cała jego twarz była napuchnięta. Chwycił kieliszek i nalał sobie alkoholu.
- Lee, przecież ty nie pijesz.. zarzygasz pokój.
- Zamknij mordę. – skrzywił się, gdy płyn zapiekł go w gardło. Wypił duszkiem dwie następne kolejki i z niesmakiem popił mlekiem bananowym. Wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze. Jeszcze trzy kieliszki. Dopił mleko, sięgnął po ciastka leżące na łóżku, niestety niechcąco strącił talerz, który z hukiem rozbił się na podłodze. Zaklął, ale zaraz potem zjadł słodycze. Kręciło mu się w głowie. Zdjął koszulkę, spodnie.. przyglądał się sobie w zwierciadle. Przejechał dłonią po brzuchu. Potem jeszcze raz, i znowu. Otworzył usta, przygryzając dolną wargę. Chwycił butelkę i wlał w siebie połowę pozostałego płynu. Miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Poczekał chwilę, aż jego żołądek się uspokoi. Zorientował się, że jego bokserki stały się wyjątkowo obcisłe. Spojrzał w dół i ponownie zaklął. Z trudem zdjął z siebie materiał. Chwycił swoje przyrodzenie i zaczął likwidować problem. Przymknął powieki. Oczami wyobraźni widział Minho. Wiele razy miał okazję zobaczyć jak wygląda bez koszulki, czy spodni. Raz podejrzał go nago. Wiedział, że Choi ma boskie ciało..
- To nie ma sensu – wychrypiał do siebie. – On nie jest mój. I nie będzie..
Złapał kawałek szkła leżącego koło niego i przejechał nim sobie po ręce. Czuł jak to miejsce pulsuje, widział dużą ilość krwi.. ale nie czuł bólu. Procenty znieczuliły go do tego stopnia, że wydawało mu się to przyjemne. Obok krwawej kreski zrobił następną.. i kolejną.. i jeszcze jedną..

‘Czemu płaczesz chłopcze?
Otrzyj łezki swe.
To nie twoja wina,
że on nie chce cię.’

hahahahhahahahhahahahahhahahahahhahaha


Minnie zdawało się, że świat umiera. Wszystko wirowało, bledło.. kolory zmieniły się w odcienie szarości, jedyną wyraźną barwę miała szkarłatna krew spływająca po ciele maknae. Przestał płakać. Nie mógł już uronić ani jednej łzy.

‘Moje drogie dziecko,
skąd krwi tyle tu?
otwórz proszę oczy,
wybudź się ze snu.’

hahahhahahahahhahahahahahahhahahahaha


Tancerz z trudem chwycił w dłoń koszulkę. Prowizorycznie obwiązał sobie przedramię, po czym głośno zwymiotował na resztki naczynia leżące nieopodal. Podniósł się chwiejnie; wyszedł z pokoju i potykając się dotarł do pokoju Kibum’a. Walnął pięścią w drzwi. Upadł na kolana. Po chwili otworzyły się drzwi.

- O kurwa..


4. Brakuje nam ciebie Minnie

- To ostatnie ciepłe dni w tym roku... – szepnął Taemin wpatrując się w błękitne niebo. ‘... Jak widać pogoda postanowiła po raz kolejny zaskoczyć mieszkańców Korei. A teraz zapraszamy na wiadomości ze świata..’ maknae wyłączył telewizor i wybiegł z domu. Poczuł przyjemne ciepło na twarzy. Rozejrzał się. Nie miał pomysłu, gdzie mógłby pójść.. każde miejsce, które lubił odwiedzać, teraz kojarzyło mu się z NIM. Ich wspólne wypady, długie rozmowy, głupie pomysły.. nieodwzajemniona miłość.. i tamta noc, która wszystko zniszczyła.. wtedy wszelkie nadzieje Tae legły w gruzach.
- A ty gdzie? – Minnie usłyszał niski głos za plecami. Obrócił się na pięcie stając twarzą w twarz z osobą, którą najmniej teraz chciał zobaczyć.
- A co ciebie to interesuje? – warknął przeszywając wzrokiem intruza.
- No, no, no.. zaostrzył się języczek co? Może tak trochę grzeczniej.. szczeniaku? – Jonghyun uśmiechnął się z pogardą – Po ostatnim twoim wyjściu mieliśmy sporo kłopotów..
- Nie interesuje mnie to. I nie chcę, żebyś wtrącał się w moje sprawy.
Nim Bling zdążył zareagować, Lee zniknął za rogiem budynku. Dinozaur zmarszczył brwi. Wszystko zaczęło się sypać. Nic nie jest takie jak było na początku. Ciągłe kłótnie, albo niezręczna cisza – tak wygląda teraz życie w tym zespole. Wokalista westchnął cicho. ‘Gdzie jest ten stary Taemin? Wraz z jego odejściem, SHINee przestało istnieć...’.

...............

- Moja szkoła.
- Co?
- Ślicznie odpyskowałeś temu palantowi.
- Przestań.

Taemin poczuł wyrzuty sumienia. Jonghyun nic mu nie zrobił, a jednak Minnie traktował go jak szmatę. Z resztą robił podobnie. Wszyscy byli kurwami. Wszyscy się od niego odwrócili.

- Nic ci nie zrobił? A przez kogo wylądowałeś w szpitalu?
- To był wypadek.
- To za ścianą, to też był wypadek?

Lee zacisnął pięści. Od tamtego wydarzenia minęły już trzy tygodnie, jednak ból jaki nosił w sobie ani trochę nie zmalał. Przestał z kimkolwiek rozmawiać, nie brał udziału w wspólnych posiłkach, nigdzie nie wychodził, jak już to na krótkie, samotne spacery... praktycznie nie brał udziału we własnym życiu. Całe dnie leżał w łóżku.

- Taemin?
- Key..? Co ty tu robisz? – szepnął przestraszony maknae. - Chcę być sam. – dodał po chwili lekceważącym tonem.
- Dosyć już tej izolatki. – Kibum chwycił młodszego za ramiona i potrząsnął nim. – Co się dzieje Taeś? Zachowujesz się nienormalnie, z nikim nie chcesz rozmawiać... nawet z Jinki. Nie wiemy co mamy robić.
Tae zawiesił głowę. Nie miał odwagi patrzeć raperowi w oczy.
- Minnie?
- Zostaw mnie. Wszyscy się ode mnie odwalcie.
Oczy Key zmieniły się w małe szparki. Puścił Taemina i popchnął go, tak, że ten upadł na chodnik.
- Może przydałaby ci się lekcja dobrego wychowania? Nie wiem jaki masz problem, ale jako rodzina powinniśmy się wspierać we wszystkim. To co ty teraz odpierdalasz, to jakaś pojebana gra, w której nie mam zamiaru brać udziału. Nie będziesz się mną bawił. Ani mną, ani nikim z SHINee. – wycedził Kim patrząc na podnoszącego się z trudem maknae.
- Rodzina?! Jaka rodzina?! Żaden z was mi nie pomógł, kiedy tego potrzebowałem! Nikt nawet się nie zainteresował! A teraz jest już odrobinę za późno, możecie wypchać się tą swoją sztuczną troską. Z wytwórnią jest tak samo: dla nich liczy się kasa - nie ja. – twarz Tae była wściekła – Nawet mój najlepszy przyjaciel mnie zdradził! – krzyknął, a po jego twarzy popłynęły łzy. – Jestem sam. Tylko na siebie mogę liczyć!
Upadł na kolana; chwycił się za drżące ramiona i pochylił nad zimnym brukiem. Nie potrafił powstrzymać potoku łez. Tak długo dusił to w sobie.. Tak bardzo chciał zapomnieć o wszystkim.. Tak bardzo chciał wymazać z serca to jedno imię.. Nagle otoczyły go ramiona Kibuma. Nie protestował – nie miał siły, potrzebował ciepła drugiej osoby.
- Przepraszam – szepnął mu do ucha Key i przytulił mocno do siebie.
- Ja też przepraszam – wychlipiał maknae i położył głowę na ramieniu przyjaciela.
- Brakuje nam ciebie Minnie.

.................

- Nie wierzę, że to zrobiłeś. Jak mogłeś!
- Stul ryj.
- Jak to stul ryj?! Zamierzasz pogodzić się z tymi fiutami?!
- Te ‘fiuty’ to moi przyjaciele.
- Przyjaciele.. przepraszam: przyjaciel.. który olewa cię i wybiera innego?

Tae zamarł z koszulką w ręce.

- Nigdy mu o tym nie powiedziałem.
- I co z tego?!
- To z tego, że nie miał prawa wiedzieć, co do niego czuję.
- Mógł się domyślić.
- Nie mógł. Znasz mnie. Jak chcę, potrafię być dobrym aktorem.
- A więc zamierzasz zapomnieć, że kochasz go? – Taemin podniósł gwałtownie głowę i spojrzał na odbicie w lustrze. – Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że tego nie pozbędziesz się ot tak, prawda? Chcesz codziennie patrzeć mu w oczy, kłamać i udawać, że wszystko jest w porządku?
- Nie chcę... ale tak trzeba.
- Od miłości nie uciekniesz Minnie. Będzie cię tylko coraz bardziej boleć.

...........................

- Przepraszam was wszystkich. Moje zachowanie ostatnimi czasy było potworne. Żałuję tego i proszę was o wybaczenie. – oficjalny ton jakiego użył w wypowiedzi maknae, sprawił, że w oczach zgromadzonych w salonie chłopaków, zyskał powagi i lat. Patrzyli na niego oniemieli. Jako pierwszy zareagował lider, podchodząc powoli do młodszego kolegi; uścisnął go serdecznie. Zaraz po nim podszedł Key uśmiechając się porozumiewawczo do Minnie. Ten odwzajemnił uśmiech i szepnął ‘dziękuję’, gdy raper go przytulił. Jako trzeci stanął przed Taeminem Jonghyun. Długo mierzyli się wzrokiem, nim starszy niespodziewanie uśmiechnął się i przycisnął Tae do siebie, nieznacznie unosząc go nad ziemię. ‘ Nie rób tak więcej młody. Obiecaj mi, że nie będziemy się już kłócić.’ usłyszał maknae nim został postawiony na podłodze. W kąciku oka zakręciła mu się mała łza. Starł ją szybko i odprowadził Blinga wzrokiem. Było mu tak.. lekko. Dopiero teraz poczuł jak bardzo mu tego brakowało.

- Martwiłem się o Ciebie. – Tae zesztywniał. Wszędzie pozna ten głos. Obrócił twarz i znalazł się naprzeciwko Minho, tak blisko, że niemal stykali się nosami. Nie śmiał cofnąć głowy. Zrobiło mu się gorąco; poczuł znajomo apetyczny zapach. Otoczyły go silne ramiona przyjaciela. Nie był w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu. Wszystko w nim krzyczało: z jednej strony miał ochotę wyrwać się z tych ukochanych rąk i pobiec jak najdalej stąd.. z drugiej strony jednak, napawał się tym momentem, chciał by trwał bez końca. Serce łomotało mu jak oszalałe. ‘Słyszysz je Choi, prawda? Ono bije dla ciebie.. ja żyję tylko dla ciebie i nic tego nie może zmienić.‘
- Przestałeś ze mną rozmawiać. Co się zmieniło? Dlaczego nie chciałeś już spędzać ze mną czasu? – ‘Bo go nie znajdowałeś dla mnie. Liczył się tylko Jong.’ cisnęło mu się na usta, jednak jedynie pokręcił nieznacznie głową i wymamrotał ciche ‘przepraszam’.
- W takim razie, skoro wszystko zaczęło wracać do normy, może powiesz nam co cię tak trapiło przez cały miesiąc? – powiedział Onew siadając do stołu.
- Jeszcze nie dziś... Nie jestem w stanie o tym mówić. – niepewnie wychrypiał Taemin uwalniając się od Choi’ego i zajmując wolne miejsce koło Bumka. – Za to jestem niesamowicie głodny. Mam nadzieję, że w lodówce jest coś poza światłem?
Grupa wymieniła strapione spojrzenia.
- Zdaje się, że dziś zjemy na mieście – wykrztusił Key.


wtorek, 11 września 2012

3. Nie uciekniesz

Taemin leżał na wznak w swoim łóżku. Po policzkach spływały mu łzy. Pierwsza.. druga.. dziesiąta.. zacisnął powieki. Piętnasta.. siedemnasta.. trzydziesta.. zza ściany dochodziły stłumione krzyki. Tae otworzył oczy.
- NIEEE! – wydarł się szarpiąc za włosy i wyginając swoje ciało w łuk. Chwycił słuchawki. ‘Nie chcę tego dłużej słuchać. Nienawidzę was. Nienawidzę was wszystkich!!’. Muzyka zagłuszyła cierpienie.. nawet myśli Minnie były nieczytelne, ciche, zanikały stopniowo, a ich miejsce zajmowała mgła. Pustka. Mrok spowił wszystko, kontury traciły ostrość, kotara opadła, światła zgasły. ‘Nic nie widzę’.

Poczuł okropny ból na twarzy. Zaraz potem dołączył do niego potworny ból głowy. Szarpnął za kable i pozbył się słuchawek. Zaszumiało mu w uszach. ‘Jaka cisza...’ pomyślał; zakręciło mu się w głowie.
- Kurwa. – wychrypiał i upadł z głośnym plasknięciem na podłogę. Przeturlał się na brzuch i schował głowę pomiędzy rękoma. Po pięciu minutach, które zdawały mu się wiecznością, wstał i pokuśtykał do łazienki. Oślepiło go światło; odruchowo chwycił się umywalki. Spojrzał w lustro. Na skroni miał zaschniętą krew. Skrzywił się z obrzydzeniem. Opłukał twarz, po chwili namysłu wsadził całą głowę pod strumień lodowatej wody.

- Nie schowasz się przed tym.
- Spierdalaj.
- Mógłbyś chociaż raz mnie posłuchać.
- Nie potrzebuję twoich mądrości.
- Chciałem zauważyć, że to są TWOJE mądrości.
- W takim razie nie potrzebuję SWOICH mądrości.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Zamknij się w końcu!
- Nie, dopóki mnie nie wysłuchasz.


Maknae zamknął wodę i przyłożył ręcznik do pulsującego miejsca na czubku głowy. ‘Chyba nic mi nie jest...’ wymamrotał. Wtedy wszystko wróciło. Cały wczorajszy wieczór, poczuł to wszystko.. znów słyszał..

Zamknął oczy. Przełknął głośno ślinę.

W ogóle się nie krępowali. Oczami wyobraźni, aż widział co robią. Nie chciał. Tego było dla niego za wiele.

Zerwał się; po chwili zwymiotował, potem drugi raz i trzeci. Położył się na chłodnych kafelkach. ‘Chyba jednak coś jest nie tak’. Powoli wstał. Powędrował do swojego pokoju, ubrał się w to co znalazł, chwycił plecak i pakując do niego najpotrzebniejsze rzeczy wyszedł z domu. Zatrzymał się tylko na chwilę pod jednym z okien budynku, w którym mieszkał. Było uchylone. Poczuł jak szklą mu się oczy. Zawiesił głowę.

- Mówiłem, że nie uciekniesz przed tym.

Chłopak splunął na trawę i ruszył przed siebie.

- Nikt Cię nie pyta o zdanie. – warknął i skręcił w wąską uliczkę.

.......................................
- To było bardzo nierozsądne z pana strony. Na szczęście to nie jest nic poważnego. – powiedział doktor badając po raz kolejny oczy Taemina. – Zdaje się, że nie ma pan wstrząśnienia mózgu.. dla pewności jednak powinien pan zostać na obserwacji.
- Czy to konieczne? – zapytał maknae patrząc jak doktor siada za biurkiem.
- Obawiam się, że tak.

Minnie westchnął i wyciągnął telefon. Dwadzieścia trzy nieodebrane połączenia i dwie wiadomości.

- Powiadomię tylko.. rodzinę.. żeby się nie martwili..
- Ależ oczywiście. Za chwilę pielęgniarka zaprowadzi pana do sali.

‘Rodzina... czy dalej uważał ich za rodzinę?’

- Nie uciekniesz przed sercem.
- Zamknij się.


...................

- TAEMIN?!
- Onew?
- GDZIE TY SIĘ PODZIEWASZ?! NIC CI NIE JEST?!
- Ja.. wszystko ok.
- Coś się stało? – Jinki wyczuł w głosie przyjaciela niepewność.
- Przepraszam, że nic nie powiedziałem, nie chciałem was budzić.
- Martwimy się o ciebie. Gdzie jesteś?
- Nie wrócę dziś na noc.
- Jak to ‘nie wrócisz’? Zwariowałeś? Wytwórnia po mnie jeździ jak po psie, a ja nie wiem co się z tobą dzieje! Co z próbami? Dziś mamy wywiad w radiu... Tae co się dzieje?
- Przepraszam.
- Jak to ‘przepraszam’?! Wracaj do domu natychmiast..! Tae? Minnie?! Cholera jasna! – lider rzucił milczącym telefonem. Poszybował przez cały pokój i wylądował na sofie, milimetrami omijając twarz Minho.
- Ej! Spokojnie.. – zaczął, ale Jinki zdążył wybiec z salonu.

....................

Taemin patrzył jak krople deszczu spływają po szybie. W tym świetle zdawała się być niebieska.

- Poddałeś się.
- Może.
- Jak śmiesz się wycofywać?
- To moja sprawa.
- Zapominasz z kim rozmawiasz.


Maknae zaśmiał się gorzko.

- Faktycznie, zapomniałem. Gadam ze skończonym dupkiem.
- Przestań. To nie jest zabawne.
- Jak dla mnie to przednia zabawa.
- Świrujesz.
- Wiem.


Chłopak odwrócił twarz w kierunku drzwi.

- Znajdą cię.
- Niestety.
- Hieny.
- W tym jednym się zgadzamy.
- Zgadzamy się we wszystkim Minnie, tylko ty nie chcesz tego przyjąć do wiadomości.


Drzwi uchyliły się i do pomieszczenia weszła niziutka pielęgniarka. Podreptała do Tae przyglądając mu się z nieskrywaną ciekawością.

- Jesteś Lee Taemin.. prawda? Ten z SHINee? – zapytała tak cicho, że miał problem ze zrozumieniem słów.
- Tak.. z SHINee – mruknął i wbił wzrok w sufit. Niewielka kobieta zabrała się za przygotowanie kroplówki. Nim wbiła igłę w ciało maknae szepnęła przepraszająco ‘to może zaboleć’. Minnie nie zareagował. Po chwili wszystko było gotowe.. pomyślnie ‘zainstalowane’. Dziewczyna miała już odejść, jednak w ostatniej chwili odważyła się odezwać do wokalisty.
- Mogłabym prosić o autograf? – zapytała nieśmiało czerwieniąc się jak burak. Chłopak uśmiechnął się do niej miło.
- Oczywiście. Przepraszam, że byłem niemiły. To miejsce jest dość przygnębiające..

‘Czuję tą maskę na sobie’.

...............

- Nie ujdzie ci to na sucho chłopcze. – manager miał surowy wyraz twarzy. – Poważnie zastanawiam się nad kluczeniem was na noc. Nie przestrzegasz kontraktu młody. Chyba nie chcesz wylecieć?...

Minnie nie słuchał. Wciąż spoglądał na zapłakany świat za oknem. Ulice były mokre, kałuże robiły się większe, a niebo spowijały coraz cięższe i ciemniejsze chmury.

- Wracamy do rzeczywistości, co Tae?
- Proszę cię. Zamilcz.
- Jestem jedynym twoim towarzyszem rozmów.
- Nie chcianym towarzyszem.


- ... mam nadzieję, że następnym razem pomyślisz zanim coś zrobisz. Za chwilę chłopacy kończą wywiad. Pojawiły się pytania. I kto się ma tym zająć? Ja oczywiście. Taemin, proszę cię, weź czasami pod uwagę, że to ja odpowiadam za was przed SM..
- Przepraszam. – szepnął maknae wciąż odwrócony do okna.
- Nie musisz przepraszać. Taemin.. uważaj na siebie. Nikt nie chce, żeby coś ci się stało.. martwimy się o ciebie..

- Hahahaha.. bo zaraz pęknę ze śmiechu. ‘Martwimy się o ciebie’ .. hahahahhaha! Powinieneś raczej powiedzieć ‘Martwimy się o ciebie.. bez ciebie nie ma pieniędzy dojna krowo’.. hahahahah..
- Zamknij się już.
- Otwórz oczy!
- Mam otwarte.
- Więc zobacz to co ja widzę.
- Widzę! Cholera, przestań już! Wiem do czego jestem im potrzebny, nie musisz mnie dołować dodatkowo swoimi komentarzami!!
- Wiesz, że możesz tą rozmowę skończyć w każdym momencie. W końcu rozmawiasz z samym sobą.
- Zamknij się!
- Nie schowasz się przed własnym sercem.