wtorek, 31 lipca 2012

Napisane czerwonym atramentem cz. 6



Mgła spowiła niewielką, schowaną przed wzrokiem ludzi polanę. Na delikatnych, kołyszących się źdźbłach soczystej trawy mieniły się miliony kropel świeżej rosy. Drzewa poruszały się w takt wietrznej piosenki. Księżyc świecił bardzo jasno, odkrywając swoje pełne, okrągłe oblicze. Jego kolor był zbliżony bardziej do rdzy, niż bieli. Na samym środku polanki leżał  młody chłopak. Jego blada skóra ostro kontrastowała z panującym mrokiem. Oczy miał zamknięte, usta rozchylone. Oddychał powoli, spokojnie, jego nagie ciało delikatnie falowało. Powoli, jak gdyby ospale uchylił powieki, spoglądając prosto w bezchmurne niebo. Jego ciemne tęczówki odbijały setki migoczących gwiazd. Usiadł na zimnej ziemi. Odwrócił twarz w stronę ogromnego, sędziwego dębu.
 - Dlaczego ukrywasz się przede mną? – powiedział melodyjnym głosem. Zza drzewa wychylił się wysoki chłopak. Jego brązowe włosy opadające w falujących kaskadach na przystojną twarz nagle uniosły się w podmuchu ostrego, mrożącego powiewu.
 - Nie chciałem, żebyś wiedział o mojej obecności. – odparł zimno. Zrobiło się zupełnie cicho. Wszystkie ptaki oniemiały, drzewa zakończyły swój śpiew, gwiazdy znikły za gęstymi, granatowo-czarnymi chmurami. Nagi młodzieniec wstał. Po jego smukłym, umięśnionym ciele spływały krople wody, zostawiając za sobą niezliczone, lśniące ścieżki. Podszedł prosto do intruza. Chwycił go za rozpiętą koszulę i przyciągnął do siebie. Spojrzał w nieskończoną głębię niemalże czarnych oczu bruneta.
 - Coś ty ze mną zrobił Minho? – zapytał cicho. Choi uśmiechnął się lekko. Chwycił Jonghyuna i rzucił się na niego, upadając na wilgotną trawę. Przylgnął wargami do drżących ust Jjonga. Bling rozkoszował się palącym dotykiem długich palców rapera. Wepchnął język w jego nabrzmiały pyszczek. Brunet zamruczał i zdjął z siebie podartą szmatę, która do niedawna służyła za koszulę. Zdjęciem spodni zajął się dyszący Jonghyun. Po chwili leżeli nago, w kłębowisku rąk i nóg, wciąż zmieniając położenie rozpalonych ciał. Gryźli, lizali, ssali i drapali w amoku, nie do końca zdając sobie sprawę z tego co robią. Ciszę przerwał głuchy grzmot i potężna błyskawica. Z nieba zaczęły wylewać się hektolitry lodowatej wody. Błyski i huki rozbrzmiewały co kilkanaście sekund, oświetlając ciemną, ponurą noc. Jonghyun i Minho nie zwracali uwagi na to co dzieje się wokół nich. Istnieli tylko oni, tylko przyjemność, ciepłe ciała splecione ze sobą. Język Jonga prześlizgnął się od zagłębienia pod obojczykiem, przez  długą szyję, aż do płatka ucha Choi. Raper w odpowiedzi wpił się, zupełnie jak pijawka, w kuszące, zabarwione na malinowy kolor usta Blinga. Ich śliska skóra ocierała się o siebie w ekstazie... Jonghyun, przerażony usiadł na miękkim hotelowym łóżku, drżący i zlany potem. Wciąż czuł na sobie dotyk Minho. Wstał i na chwiejnych nogach poszedł do łazienki. Włożył swoją głowę pod kran i zlał ją chłodną wodą. Spojrzał na swoje dyszące oblicze w zwierciadle. W napadzie wściekłości zerwał lustro ze ściany i cisnął nim o wzorzyste kafelki na podłodze. Kryształ rozbił się na tysiące drobin.
 - Ja pierdole!! Minho, coś ty ze mną zrobił?!!!!

...................................

Kolejny dzień był niezwykle nerwowy dla całego SHINee. Kolejny występ, wcześniej dwie próby, jakiś posiłek w między czasie i ogromne fale stresu przypływające z każdą kolejną godziną. Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy wszystko poszło z planem, a występ zapisał się raz jeszcze grubymi literkami w pamięci wszystkich fanów.
 - Nie chcę nic mówić, ale.. – zaczął Key.
 - Ale to było niesamowite? – zapytał z przekąsem Onew. Wszyscy wybuchnęli szczerym śmiechem. Po krótkiej, wspólnej kolacji udali się na zasłużony odpoczynek. Nazajutrz Onew z samego rana pojawił się w pokoju Key.
 - Przeszkadzam? – zapytał zaspanego rapera siedzącego w szlafroku na skórzanej sofie i przeżuwającego kruche wafle.
 - Nieeeeeee – ziewnął zakrywając dłonią usta – nie przeszkadzasz. Coś się stało?
 - Nic się nie stało. Przyszedłem tak sobie pogadać. – Uśmiechnął się szeroko.
 - Aaa w takim razie zapraszam – zaśmiał się Kibum i wskazał miejsce na sofie koło siebie.

.......................................

 - Jong! Jonghyun! – do pokoju Blinga wpadł bez pukania maknae.
 - Co się stało? – zapytał dinozaur wstając z fotela i podchodząc do Minnie, który z trudem łapał powietrze.
 - Minho..!
 - Co z nim? – zapytał ściągnięty strachem Jjong.
 - Nie.. ma.. go.! Zniknął.. Choi, zniknął!
 - Uspokój się, szybko, zaraz go znajdziemy. Sprawdzałeś..?
 - Byłem wszędzie. W całym hotelu. Nie.. nie odbiera telefonu, nikt nie widział go od śniadania... – Po plecach wokalisty przeszły ciarki. ‘Coś mu się stało.’ podpowiadał głos w jego głowie. Próbował go zignorować, niestety bez skutku. Czując jak ogarnia go panika, pobiegł do pokoju lidera.
 - Jinki?! – krzyknął, mieszkanie jednak było puste. Ruszył w stronę pokoju Kibum’a.
 - Kim?! – wdarł się wbiegając do pomieszczenia.
 - Co się stało? – zapytali naraz lider i raper.
 - Minho zniknął. Nie ma z nim kontaktu. Nikt nie widział go od śniadania.
 - Key, dzwoń do szpitali, może.. – nie dokończył Onew, czując jak ściska go w żołądku. Kim posłusznie złapał za telefon, podczas, gdy drugi Kim, Tae i Jinki pobiegli do recepcji. Nikt z obsługi nie zauważył, żeby chłopak wychodził, postanowiono, więc sprawdzić monitoring. Po kilku próbach w końcu zidentyfikowali przyjaciela.


 - Gdzie on poszedł? Dlaczego nikomu nic nie powiedział i nie wziął ze sobą telefonu? – szeptał Taemin. Nagle usłyszeli krzyki na schodach. Po stopniach zbiegał biały jak ściana Key taranując oburzonych ludzi. Stanął naprzeciwko grupy i zbielałymi wargami powiedział ‘Miał wypadek, jest w szpitalu’.

...........................................

niedziela, 29 lipca 2012

Napisane czerwonym atramentem cz. 5


Jonghyun niespokojnie chodził po swoim tymczasowym pokoju. W jego głowie galopowała niezliczona ilość mieszanych uczuć i myśli. Z niepokojem spoglądał na duży, pozłacany zegar wiszący nad komodą. Wymyślne wskazówki nieubłaganie zbliżał się do godziny dziewiątej. Z jednej strony Jong cieszył się, że w końcu będzie miał to wszystko za sobą, z drugiej jednak, był spanikowany samą myślą o konfrontacji. Zatrzymał się i podszedł do ogromnego lustra wiszącego na ścianie. Położył dłonie na krystalicznie gładkiej powierzchni i spojrzał na swoją twarz. Patrzył na skośne oczy, sterczące na wszystkie strony włosy, na prosty nos i usta, których dolna część była kusząco większa od górnej. Stał tak może pięć minut, po czym szarpnął zamkiem od torby, chwycił spodenki i udał się do łazienki, wziąć zimny prysznic, który zawsze go uspokajał. Z lustra powoli znikały dwie, białe dłonie.

.....................................

Key i Onew jako pierwsi zjawili się w restauracji. Poprowadzono ich do sporej jadalni, z której był śliczny widok na zadbany, kwiecisty ogród, rzeźbioną fontannę i rozłożyste drzewa w oddali. Jinki w zamyśleniu spoglądał na ciekawe kształty i kolory roślin, próbując odgadywać ich nazwy. Przynajmniej połowy z nich nie zidentyfikował.
 - Usiądź koło mnie Lee. – powiedział z uśmiechem Kibum, wskazując misternie wykonane krzesło po swojej prawej stronie. Onew zajął wskazane miejsce, pogrążając się w rozmowie z sąsiadem. Po chwili dołączyli do nich Minho i Taemin, a zaraz po nich zbiegł lekko zdyszany Jonghyun. Usiadł koło Onew’a i Taemina, przy śnieżnobiałym obrusie i srebrnej zastawie ( na modłę Angielską ). Zaraz po tym wniesiono parujące misy i talerze ze śniadaniem. Przy stole pojawili się dwaj kelnerzy ubrani w czerń i biel, trzymający w ręku srebrne dzbanki, proponując gościom kawę i herbatę. Wszystko to sprawiło wrażenie, jak gdyby grupa przeniosła się w czasie do wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii. Posiłek, pomimo faktu, że zrobiony wedle przepisów kuchni brytyjskiej, wszystkim smakował ( tłumaczę sobie ten fakt jedynie tym, że śniadanie zostało wykonane przez koreańczyków ). Key i Tae opuścili jadalnie jako pierwsi prowadząc burzliwą dyskusję na temat masowej produkcji fast food’ów w Ameryce łacińskiej. Lider w tym czasie zaczepił młodego, wysportowanego odźwiernego z którym udał się do jednego z wielu reprezentacyjnych salonów. Kiedy Minho i Jong zostali sami, zrobiło się dziwnie cicho. Po długim milczeniu, zrezygnowany Choi wstał i podszedł do krzesła stojącego koło przyjaciela.
 - Chciałeś pogadać.. – zaczął raper siadając ciężko na drewnianym meblu.
 - Tak, przepraszam, ale to co.. to o czym chce z tobą pogadać.. jest.. dziwne i.. trudne. – wysapał Jonghyun, przerywając brunetowi. Znowu nastała niezręczna cisza, którą tym razem przerwał Bling.
 - Ja.. Choi, błagam nie miej mi tego za złe i proszę spróbuj to chociaż odrobinę zrozumieć. Mówię ci to tylko i wyłącznie dlatego, że chcę w końcu wyrzucić z siebie wszystko, co nie daje mi żyć, już od dłuższego czasu. Powinieneś o tym się dowiedzieć. To bardzo ważne dla mnie, nie śmiej się z tego, bo po prostu się załamię. – powiedział cicho Jong. Zmartwiony raper patrzył na dziwnie skurczonego i bezbronnego Jonghyuna, zawsze tak odważnego, otwartego, śmiałego i wesołego.
 - Minho, ja..! Ja.. – zająkał się wokalista – ja.. Cię.. przepraszam! – wykrztusił – zepsułem twojego tableta – dodał zrezygnowanym tonem.
 - Hahahhahah, i tym denerwowałeś się przez ten cały czas? Jonghyun, odbiło ci? – zaśmiał się Minho – Już myślałem, że coś naprawdę poważnego się stało.. – raper lekko uderzył pięścią w umięśnione ramię przyjaciela – nie strasz mnie tak już nigdy więcej – rzucił, biegnąc po schodach. Jong, wstał i poszedł prosto do swojego pokoju, zostając tam już przez cały dzień.

........................................

 - To mówisz, że ty i.. Minho..? – zapytał zszokowany Key.
 - Tak, może to trochę dziwne.. cieszę się, że w końcu komuś o tym powiedziałem – zaśmiał się Taemin.
 - Nie wierzę. No po prostu nie wierzę. Choi gejem? Taki przystojny, wysportowany? Taki męski..? – nie dokończył widząc podejrzliwy wzrok Tae. – No co..? – dodał, niepewnie spoglądając w przenikliwe oczy kolegi.
 - O co chodziło z tym męskim? Hmmm?
 - No wiesz.. bo on jest ciachem, nie da się tego ukryć.. – Oboje wybuchli gromkim śmiechem.
 - Kurcze, naprawdę ci Minnie zazdroszczę. Jesteś farciarzem młody! – powiedział Key, opanowując wesołość. Maknae skinął głowę z promieniującym uśmiechem na ustach.
 - No.. to trzeba jakoś zająć czas. Dzisiaj wolne, jutro występ.. dobrze, że odpuścili nam treningi. – zamyślił się Taemin – może film? Albo w coś pogramy? – dodał pytająco spoglądając na przyjaciela.
 - Mi jest to obojętne w sumie.. ale chętnie zagrałbym w bilard.. co ty na to?
 - Jestem za. – Rzucił szczerząc się Minnie, po czym wyszedł wraz z raperem. Po drodze spotkali Choi i Jinki gawędzących w barze.
 - Przyłączycie się do nas? – krzyknął Tae wskazując na stół bilardowy w kasynie.
 - Za chwilę, dobra? Musimy dokończyć drinki! – odkrzyknął lider, podnosząc do góry, kolorowy napój.

..................................

Powoli otworzył oczy. Coś świeciło się koło jego zaspanych oczu. Rozejrzał się, przecierając oczy. Gdy przyzwyczaił się do półmroku, zauważył, że źródłem światła jest lampka na jego stoliku nocnym. ‘ Zostawiłem ją zapaloną? ‘ zapytał się w myślach. Wzruszył ramionami, ‘ każdemu może się zdarzyć..’ pomyślał, choć był przekonany, że zgasił wszystkie światła zanim poszedł spać. Właśnie chciał zgasić lampkę, gdy usłyszał jak cichy głos wypowiada jego imię. Podskoczył i zwrócił wzrok w stronę przedpokoju, gdzie dostrzegł zarys, opartej o ścianę postaci. Miała założone ręce i spuszczoną głowę.
 - Kim jesteś? Czego chcesz? – powiedział Choi czując jak strach człapie po jego nagich plecach. Postać drgnęła i powoli podeszła do rapera, tak, że lampa oświetliła jej twarz.
 - Jonghyun? – Minho poczuł ulgę, jednak zaraz potem, przypomniał sobie, że jest noc i że Jong nie powinien tu być – co ty tutaj robisz? – zapytał marszcząc brwi. Bling podszedł do bruneta i objął go gwałtownie, przyciskając do siebie. Zaskoczony Choi nie zdążył zareagować.
 - Co ty..? – wydyszał, ale Jonghyun zamknął mu usta długim pocałunkiem. Zmieszany raper kompletnie nie wiedział co robić. Klęczał na łóżku, ze spuszczonymi ramionami, odchylając, na ile to było możliwe, głowę do tyłu, zamknięty w silnych rękach kolegi, bez możliwości ucieczki od ust Blinga.
 - Jong, co ty wyprawiasz! – wysapał Choi wyrywając się z dinozaurzych ramion. – Co cię napadło, żeby..? – nie dokończył ponieważ dłoń wokalisty powędrowała do głowy rapera, zaciskając się na szyi i przyciągając ją do twarzy napastnika.
 - Kocham Cię. – wyszeptał Jonghyun, patrząc prosto w przerażone oczy Minho. Puścił oniemiałego bruneta, przejeżdżając dłonią po jego gładkim policzku i wyszedł szybkim krokiem z pokoju.


Te dwa krótkie słowa obijały się echem w głowie zdumionego chłopaka przez całą noc.



 

czwartek, 26 lipca 2012

Napisane czerwonym atramentem cz. 4



Błyski reflektorów, stres, hałas, tłumy fanów.. Onew starał się nie myśleć o tym ile osób jest pod sceną. Nigdy nie miał specjalnie wielkiej tremy, jednak tuż przed wyjściem na scenę, zawsze coś ściskało go w żołądku. I tym razem tak było. Jinki słyszał głośne uderzenia swojego serca.
 - Wychodzicie. Cztery, trzy, dwa, jeden... – Oślepiające światło, ryk zniecierpliwionych dziewczyn, środek sceny, mikrofony, ktoś coś mówi, zaczyna się taniec, wszystko jest tak kolorowe i wyraźne..
 - Jak się bawicie?! – krzyczy do mikrofonu Jong. Znowu dziki ryk. – Nie słyszę..! Jak się bawicie?! – Tym razem ryk przeszedł w pisk.
 - SHINee is back... – Szepcze do mikrofonu Minho.

.....................................

 - To było NIESAMOWITE.! – powiedział Key.
 - Jak zawsze – skwitował Taemin.
 - Nie tym razem to było... takie... takie... NIESAMOWITE.!
 - Hahahha... Key, mówisz tak po każdym koncercie.. – uśmiechnął się Onew.
 - Było super. Za każdym razem jest super. O rany, ale mi się ręce trzęsą. – zaśmiał się Jonghyun.
 - Zaraz wysiadamy. – zauważył Choi. Przyjaciele spojrzeli na ogromny budynek hotelu. Ekskluzywne pięciogwiazdkowe apartamenty, całe piętro tylko do ich dyspozycji. Ich rzeczy czekały już w środku. Gdy znaleźli się w środku, Taemin z podziwem, oglądał rzeźbiony sufit ogromnej sali recepcyjnej.
 - Zrobię kiedyś sobie.. takie coś.. w domu... – Wyszeptał do lidera, który uśmiechnął się i zmierzwił czuprynę maknae. Do grupy podeszła zgrabna, długowłosa kobieta.
 - Witam, zaprowadzę was to waszych pokoi. – ukłoniła się lekko i obdarzyła chłopaków, delikatnym uśmiechem. Miała na oko 20 lat, jej jeszcze dziewczęca uroda wprawiła grupę w zachwyt. Odwzajemnili ukłon i podążyli w ciszy za pracowniczką hotelu. Weszli do obszernej windy i wjechali na przedostatnie piętro. Przewodniczka poprowadziła ich długim korytarzem, zatrzymując się dopiero na samym jego końcu.
 - Jest tu pięć apartamentów, każdy wyposażony we własną łazienkę z jacuzzi, barek i kino domowe. W razie pytań lub próśb, proszę dzwonić z telefonów, które znajdują się w sypialniach, na stolikach nocnych. Połączą was bezpośrednio z  recepcją. Klucze znajdują się w zamkach, kolację można zamawiać od godziny 18 do 23, będzie dostarczana bezpośrednio do pokoi. Basen, kasyno i bar znajdują się pod parterem, wystarczy zjechać windą na poziom –1. Życzę miłego pobytu. – skłoniła się i odeszła wdzięcznie kołysząc biodrami. Chłopacy patrzeli na nią oniemieli.
 - Dziękujemy! – krzyknął za nią Onew, zanim znikła za rogiem. Odwróciła się i przez ramię skinęła głową. Jej długie włosy zafalowały i już jej nie było.
 - Piękna – wydyszał Jong.
 - Piękna? Nieziemska! – odpowiedział Minho.
 - Naprawdę śliczna.. – przyznał lider – zajmuje ten pokój – dodał po chwili i rzucił się w stronę drzwi. Reszta poszła w jego ślady i po chwili wszyscy  pędzili na basen.
 - Ten hotel jest ogromny.. – mruknął Key – powinni zrobić drogowskazy, żeby nikt się nie zgubił.. – przyjaciele zamarli, gdy winda zjechała na sam dół. Ich oczom ukazała się ogromna sala wsparta na wielu potężnych kolumnach, wyglądająca jak najprawdziwsza jaskinia. Niebieska woda, podświetlana lampami, rzucała na nierówny sufit i ściany, refleksy w kształcie fal. W rogu stał bar, gdzie kręciło się kilka osób. We wnęce pod samym stropem znajdowały się kolumny i panel dla dj, a w pomieszczeniu po lewej stronie od wejścia było kasyno, kręgle i bilard.
- Są nawet sauny.. i rwąca rzeka.. – wyszeptał podekscytowany Tae.
 - Patrzcie, zjeżdżalnia – powiedział Onew wskazując na grubą rurę ciągnącą się przez całe pomieszczenie.
 - Ja chcę tu zamieszkać! – krzyknął Jonghyun i rzuciwszy rzeczy na pobliski leżak wskoczył do chłodnej wody. SHINee zapominając o wszelkich problemach, korzystało z wypoczynku we wszystkie możliwe sposoby. Do pokoi wrócili około północy, zmęczeni, ale w wybornych nastrojach.

.................................................

Nazajutrz Minho obudził się w ramionach Taemina. Zdziwiony, ale i zadowolony z zaistniałej sytuacji, obudził Minnie długim i namiętnym pocałunkiem.
 - Mmmm.. Choi.. co ty tu robisz? – zamruczał Tae.
 - Raczej co ty tu robisz. Jesteśmy w moim pokoju – zaśmiał się raper.
 - Naprawdę? Nie pamiętam jak się tu dostałem.. – wyszeptał maknae i chwycił zębami dolną wargę Minho. Ich ciała splotły się, a usta złączyły, w słodkich pocałunkach. Tae niespodziewanie chwycił Choi za jędrny tyłeczek. Brunet krzyknął, ale już po chwili znów wpił się w usta Taemina, mrucząc jak kot. Nagle usłyszeli głośne pukanie do drzwi. Oderwali się od siebie.
 - Co znowu! – warknął raper – Już drugi raz.. – nie dokończył, bo ręce maknae objęły go od tyłu przejeżdżając palcami tuż nad dresowymi spodniami rapera, zdecydowanie zbyt nisko pępka, by można to było uznać za przyzwoite. Bruneta przeszły przyjemne ciarki. Odwrócił się szybko, ujął w dłonie twarz Tae i przejechał językiem po wilgotnych, na wpół otwartych ustach. Rozległo się kolejne, jeszcze bardziej natarczywe pukanie do drzwi.
 - Zaczekaj na mnie. – szepnął Minho do ucha Minnie. Przeszedł przez przedpokój i przekręcił klucz w zamku. Jego twarz znalazła się naprzeciwko twarzy Jonghyuna.
 - Coś się stało? – spytał zniecierpliwiony Choi.
 - Musimy pogadać.. – wymamrotał skrępowany Jong patrząc na nagi tors kolegi.
 - Teraz? Musimy akurat teraz? Coś się stało?
 - Nie, po prostu muszę z tobą pogadać. A jak nie teraz to kiedy?
 - Po śniadaniu mamy dwie godziny wolnego. Przynajmniej dwie. A to coś poważnego?
 - Tak, ale może zaczekać.. – Jong spuścił głowę.
 - Przepraszam Cię Bling, ale mam coś naprawdę ważnego do zrobienia.
 - Nie no spoko, sorry, że przeszkadzam.
 - Nie przepraszaj. To do zobaczenia na śniadaniu?
 - No.. cześć.. – wymamrotał Jonghyun, odwrócił się na pięcie i ruszył w swoją stronę. Choi chwilę zastanawiał się co mogło być na tyle ważne, żeby kolega musiał pogadać z nim o tak wczesnej porze. ‘ Normalnie nie wstał by, nawet gdyby obiecano mu .. ‘ pomyślał, ale nie znajdując odpowiedniej rzeczy, którą można obiecać dinozaurowi, wzruszył ramionami i zamknął drzwi na klucz. Obrócił się, żeby wrócić do łóżka, jednak coś naskoczyło na niego, oplatając nogi wokół pasa, a ręce dookoła szyi. Brunet zaśmiał się i przycisnął Minnie do zimnej ściany. Zerwał z niego luźną koszulkę. Maknae najwyraźniej spodobały się te wszystkie pieszczoty ( if you know what i mean ). Przejechał paznokciami po plecach rapera, zostawiając na nich czerwone ślady. Minho jęknął i dosłownie rzucił się na młodszego. Upadli na czerwony, miękki dywan. Tae przeturlał się tak, że siedział okrakiem na dyszącym brunecie. Pocałunkami wyznaczał drogę od szyi, przez klatkę piersiową, aż po wybrzuszenie na spodniach  Minho. Choi zadrżał, gdy Tae przejechał wargami po cienkim materiale. Złapał zębami za sznurek trzymający dresy na biodrach rapera, pociągnął za niego i zaczął zsuwać ubranie z jego nóg. Minho zamknął leniwie brązowe oczy. Taemin pocałował jego idealnie wykrojone, pełne usta. Delikatnie przejechał palcem po brzuchu Choi, który uśmiechnął się i oblizał po rzędzie bielutkich zębów. Minnie chwycił jego członka i przejechał językiem od dołu, aż po sam czubek. Raper jęknął przeciągle i zacisnął dłonie na dywanie. Maknae bawił się chwilę wrażliwym miejscem bruneta, po czym wziął do ust jego przyrodzenie. Choi sapał i wyginał się jak pantera. W ostatnim momencie Minho przyciągnął do siebie Tae, brudząc dywan. Zadowolony Taemin obserwował jak jego druga połówka ciężko dyszy.
 - Teraz moja kolej – wydyszał raper, zsuwając spodenki maknae i obracając go na plecy. 



 
[Oboje zamarli słysząc szczęk przekręcanego klucza. W drzwiach pojawił się nagi Jonghyun. Wbiegł do pokoju powiewając fallusem.
 - Ja też chcę!! – krzyknął do przerażonej pary..]

 nie no żart..... XDD

Minho drżącą dłonią pogładził Taemina po gładkim policzku. Wziął go na ręce i przeniósł na jedwabną pościel hotelowego łóżka. Nie bawiąc się w jakiekolwiek przygotowania powoli wszedł w niego. Minnie krzyknął z bólu wpijając palce w ciało rapera. Choi powoli poruszał biodrami. Jęki maknae stopniowo przerodziły się w ciche westchnienia. Brunet stracił panowanie nad sobą i coraz szybciej posuwał rozpalone ciało Tae.
 - Aaaaaaaaah! Choi! - Minho całował jego rozgrzane plecy. Krople potu spływały po skroni bruneta. 
 - Minho.. ja zaraz.. - nie skończył czując jak rozlewa się na lśniący materiał. Sekundę po nim doszedł raper. Opadli na łóżko sapiąc. Taemin przysunął się szybko do kochanka i położył głowę na jego falującej piersi. Brunet zaczął gładzić maknae po wijących się włosach. Starszy złapał Minnie za rękę.
 - Idziemy pod prysznic? - zapytał cicho brunet.
 - Jeszcze chwila - zamruczał Tae ściskając dłoń rapera.

środa, 25 lipca 2012

Napisane czerwonym atramentem cz. 3

Tae przechodził zamyślony przez korytarz prowadzący do salonu, gdy usłyszał cichy szloch w pokoju Kibum’a. Ze zmartwioną miną podszedł i delikatnie uchylił drzwi.
 - Key? – raper spojrzał na maknae zapuchniętymi oczami. Taemin widząc w jak opłakanym stanie znajduje się jego przyjaciel, niewiele myśląc usiadł na łóżku i przytulił go.
 - Co się dzieje? Kim? – zaczął kołysać Key’em. Ten zamknął oczy i pod wpływem uspokajającego głosu kolegi oraz poczucia bliskości z drugim człowiekiem powoli się opanowywał.
 - Dziękuję – wychrypiał odzyskawszy głos. Tae puścił Key’a, który usiadł koło maknae, wciąż blisko, jakby bał się, że zostanie sam. Taemin poklepał kolegę po ramieniu.
 - Nie ma za co dziękować, jesteśmy w końcu przyjaciółmi – uśmiechnął się pokrzepiająco. – Możesz mi powiedzieć co się stało? – dodał po chwili.
 - Powiem, ale obiecaj, że nikomu nie piśniesz nic na ten temat. To jest dla mnie coś zbyt osobistego, żeby inni mogli się o tym dowiedzieć. – Tae przytaknął. Kibum westchnął i opowiedział wszystko maknae, zaczynając od tego jakiej jest orientacji, kończąc na scenie, którą rankiem widział. Im dłużej Minnie słuchał opowieści przyjaciela, tym jego oczy stawały się coraz większe. Key nie patrzył na młodszego kolegę. Bał się, że może zobaczyć na jego twarzy obrzydzenie.
 - Wiem, że możecie mieć mnie za jakiegoś pedałka, ale proszę, Minnie, nie czuj wstrętu do mnie. Ja już taki jestem, przyzwyczaiłem się do tego i naprawdę nic nie jest w stanie mnie zmienić.. – Kibum zebrał się w sobie i spojrzał w oczy Tae, ale zamiast strachu, zmieszania czy czegokolwiek co spodziewał się zobaczyć, ujrzał troskę i zrozumienie. Minnie chwycił Kibuma za podbródek, przysunął  go do swojej twarzy i patrząc prosto w zapuchnięte, brązowe oczy, powiedział coś, co sprawiło, że oczy rapera zaszkliły się, a na ustach zagościł słaby, ale wdzięczny uśmiech.
 - Kim, ty głupku. Myślałeś, że przez to, że dowiemy się, jakiej jesteś orientacji, cokolwiek zmieni się między naszą grupą? Zwariowałeś? – ku obustronnemu zdziwieniu Minnie delikatnie pocałował rapera w kształtne usta. Odrobinę zmieszany odsunął twarz od Kim’a .
 - Przepraszam, nie powinienem, nie wiem co we mnie wstąpiło. Wiesz Kibum.. nie tylko ty jesteś w tym domu homoseksualistą. – z uśmiechem wyznał Tae. Oczy Key’a zrobiły się wielkie jak spodki. Rzucił się na Minnie i ścisnął go mocno.
 - Nawet nie wiesz jaką ulgę poczułem! Dziękuję! ... Ale... nie zmienia to jednak faktu, że Jong spał z Onew’em. – Raper puścił kolegę i ze smutnym wyrazem na twarzy oparł się o chłodną ścianę.
- Myślę, że da się to wytłumaczyć. Nie wierzę, żeby Jong i Jinki.. – nie dokończył, zauważając jak twarz przyjaciela blednie. Tae usiadł koło rapera i objął go ramieniem. Twarz Kibuma opadła na szczupłe ramię maknae.
 - Tak, myślę, że po prostu kilka niefortunnych zbiegów okoliczności zebrało się w jednym czasie. Key, szczerze wątpię, że to co wywnioskowałeś z zachowania Onew’a i Jonghyuna jest prawdą. – Minnie mówiąc to zajął się oczyszczaniem włosów Kibuma z pierza.
 - Naprawdę tak myślisz? – szepnął z nadzieją w głosie. - Powinienem mu zrobić awanturę. – Tae z uśmiechem stwierdził, że stary Key wraca do swojego ciała.
 - Myślę, że na początek najważniejszą rzeczą jaką powinniśmy zrobić jest sprzątnięcie tego syfu. – Tu wskazał na opierzone pomieszczenie. – Mordowałeś kurczaki?
 - Hahaha, można tak powiedzieć. – Zaśmiał się złowieszczo raper.

........................................

Onew obudził się mając wrażenie, że słoń nadepnął mu na klatkę piersiową. Łapiąc powietrze, jakby właśnie wypłynął na powierzchnię jeziora, zrzucił ciężar przygniatający mu płuca. Owym ‘słoniem’ okazał się Jonguś, który przytulając się do lidera, smacznie spał.
 - Jonghyun!! – Onew szturchnął kolegę w bok.
 - Co chcesz.. – wymamrotał zaspany Jong.
 - Ile razy ci wczoraj powtarzałem, że możesz spać u mnie tylko i wyłącznie pod warunkiem, że nie będziesz się do mnie tulić?!
 - Przepraaaaaaaaaaaaszam. – ziewnął.
 - Co za człowiek. – Lider chwycił się za głowę i wypełzł z rozwalonego łóżka. Obkręcił się dookoła. – Ty to sprzątasz. – Wskazał na podłogę usłaną poduszkami, pościelą i rzeczami Jong’a. Jonghyun zdążył jednak przewrócić się na drugi bok i zasnąć.
 - JONGHYUN! – wrzasnął lider i zrzucił kolegę z łóżka.
 - No już, już.. wstaje, chwila. Nie denerwuj się, złość piękności szkodzi.. – W ostatniej chwili uchylił się przed mknącą w jego stronę poduszką.
 - To był ostatni raz jak pozwoliłem ci ze sobą spać.! Musisz szybko pogodzić się z Key’usiem, bo ja długo z tobą nie wytrzymam.
 - Spadaj.
 - Mów co chcesz, ale ja myślę, że Kibum jest po prostu o ciebie zazdrosny.
 - Co? – Kim spojrzał się ze zmarszczonymi brwiami na lidera. – Jak to zazdrosny?
- Normalnie. – Onew uśmiechnął się z politowaniem do Jonghuna. – I radzę zamknąć ci te usta, bo wyglądasz jakbyś miał zaraz komuś.. – Jonghyun nie usłyszał końcówki zdania, bo Onew wyszedł do łazienki, jednak domyślając się co miał na myśli lider, szybko zamknął rozwartą szczękę.

..................................................

Skończywszy przygotowywać śniadanie, Minho pogratulował sobie w myślach dobrze wykonanej roboty. Nazajutrz mieli kolejny występ, co wiązało się z przeprowadzką na kilka dni do hotelu. Postanowił więc, że ostatni posiłek przed wyjazdem będzie inny niż zazwyczaj. Na stole grupy pojawiły się: jajecznica, grzanki, sałatka warzywna, kanapki, herbata i kawa, a wszystko to na modłę Europejską. Kiedy przyszli chłopacy, zwabieni kuszącymi zapachami, z ciekawością przyglądali się kolorowemu stołowi..
 - Minho, sam to przygotowałeś? – Zapytał się Onew.
 - Co to za potrawa? – Rzucił Jong siadając naprzeciwko jajecznicy.
 - Jesteś pewien, że to jest zjadliwe? – Wyszeptał Key do ucha Choi niepewnie patrząc na grzanki.
 - Jestem głodny, zamknijcie dzioby i zjedzmy coś w końcu. – Jęknął Tae. Wszystkich rozbawił komentarz maknae, więc nie tracąc czasu zabrali się za pałaszowanie.
 - Mi..ho alechojes wopre! – Powiedział z  pełnymi ustami Jonghyun. – Schond..chy so wsiołeś?
 - To wszystko jest z Europy.. to znaczy te przepisy. – Minho z nieskrywaną dumą patrzył jak wszystko znika z talerzy kolegów. Nawet Key, który wciąż nie za dobrze się czuł, zjadł całkiem sporą porcję.
 - Jedziemy do Europy na specjalną trasę koncertową.! – Zaśmiał się lider. – Minho ile jeszcze masz ukrytych talentów? – Choi wyszczerzył się i zaczął udawać, że liczy na palcach, co grupa skwitowała kolejnym wybuchem śmiechu. Siedzieli przy stole dwie godziny, śmiejąc się ze swoich wygłupów. Onew w międzyczasie dostał ostrego ataku czkawki, co spowodowało, że czerwony na twarzy Jonghyun popłakał się nie mogąc wydusić już z siebie dźwięków.
 - Jooooonguś  nie płaaacz.. – Powiedział Minho i zmierzwił fryzurę Jonghyuna. – Nieee martw się, wszystko będzie doooooobzie. – Jong miał zamiar walnąć rapera w ramię, ale nie trafił i spadł z krzesła. Wywołało to kolejną niepohamowaną falę wesołości.
 - Wszystko ok.? – Zapytał brunet podając dłoń Jonghyun’owi. Ten uśmiechnął się szelmowsko, chwycił dłoń rapera i pociągnął go w swoją stronę. Zaskoczony Minho nie zdążył zareagować i poleciał na ziemię, lądując na boskim ciele Kim’a. Podczas, gdy reszcie odwalało ze śmiechu, Choi pozbierał się i pomógł wstać koledze. Gdy grupę zaczęły pobolewać brzuchy, postanowili rozejść się do pokoi i tam odpocząć i spakować się. Jonghyun zasnął, po wczorajszym wieczorze i nocy w niewygodnym łóżku lidera, był bardzo zmęczony. Sen miał płytki i niespokojny. ‘ Muszę z nim porozmawiać’ odbijało się echem w jego głowie.

Napisane czerwonym atramentem cz. 2

... Nagle usłyszeli huk zamykanych drzwi.
- Myślałem, że wszyscy śpią szepnął spanikowany Minho. Taemin przyciągnął do siebie rapera i pocałował go, tak, że Choi zrobiło się jeszcze goręcej.
- Tae.. Zamruczał Minho gdzie się tego nauczyłeś? Maknae zrobił zadziorną minę.
- Nie wiem czy zauważyłeś, ale nie jestem już dzieckiem.. Tae rzucił bruneta na poduszki i położył się na nim. Jego ręce niespokojnie badały ciało Minho, który przymknął oczy i pozwolił, aby Maknae przejął inicjatywę. Oboje cicho dyszeli. Kiedy po raz drugi, tym razem głośniej usłyszeli trzask zamykanych drzwi, odskoczyli od siebie jak oparzeni. Młodszy zapalił lampkę, która słabo oświetliła mały pokój.
 - Cholera. Jakbyśmy robili coś złego. zirytował się raper. Tae przytaknął i zaczął zbierać z podłogi porozrzucane ubrania. Ze zdziwieniem stwierdził, że ani on, ani Minho nie mają na sobie spodni. Spojrzał pytająco na bruneta. Ten odpowiedział mu rozbrajającym uśmiechem.
 - Nie pamiętam kiedy - wzruszył ramionami - jakoś pomiędzy..
 - Dobrze już. Lepiej nie opowiadaj - przerwał mu rozbawiony Tae. Minho zaśmiał się i przyciągnął młodego do siebie. Wtulił się w idealnie gładkie ciało Maknae. Taemin westchnął i z uśmiechem na twarzy zaczął bawić się niesfornymi kosmykami włosów rapera.
 - Minho..? szepnął. Brunet uniósł głowę i spojrzał w kuszącą głębię jego oczu. 'Uwielbiam go. Uwielbiam spojrzenie jego oczu. Uwielbiam..'  przemknęło przez głowę Choi. - Ja chyba.. - Taemin zawahał się. 'Mogę mu to powiedzieć?' zapytał samego siebie. Minho zbliżył twarz do Tae. Musnął wargami jego policzek i szepnął do ucha.
 - Ja też Cię kocham Minnie...
 ...........................

Jong głośno trzasnął drzwiami. Był wkurzony na wszystko i wszystkich. Przed chwilą Key zrobił mu jazdę o to, że przytula się do Onew. 'Czy to coś złego?! Nie!! To dlaczego on się do tego miesza?! Po jasną cholerę robi mi jazdę o coś takiego?!' Usiadł na łóżku. Razem z Jinki długo siedzieli w kuchni, sprzątając po kolacji, rozmawiając.. kiedy wracał na górę było już coś po północy. Postanowił przed snem wpaść do Keya, który zazwyczaj do późnej nocy przeglądał portale modowe, wyszukując inspiracje do coraz to bardziej wymyślnych kreacji dla zespołu. Faktycznie, zastał go siedzącego przy nowym laptopie (stary zalał kawą), ale gdy chciał się odezwać, Kim niespodziewanie wybuchnął, wygarniając mu, że nie chce rozmawiać z kimś takim jak Jong. Nieźle na niego nawrzeszczał, wspominając coś o tym, że jeżeli Jongi chce być homo, to może sobie świntuszyć gdzie indziej jak w ich wspólnej kuchni. Zaskoczony Jonghyun nie mógł wydobyć z siebie głosu. Patrzył wielkimi oczami jak Kibum wyrzuca go z pokoju, wciąż wykrzykując pod jego adresem bluzgi. Stał pod drzwiami Keya dopóki nie odzyskał władzy nad kończynami. 'ŻE CO?'. Na samo wspomnienie o tym wszystkim, Jonga ogarniał gniew. Krążył po pokoju. W końcu nie wytrzymał, chwycił kilka rzeczy i wyszedł na korytarz. Zmierzał w stronę pokoju Onewa. Po drodze spotkał Minho stąpającego cicho w stronę swojego pokoju.
 - Minho? Co ty tu robisz o tej porze?
 - Mogę zapytać o to samo ciebie. - rzucił raper przez ramię, znikając za rogiem. Jong machnął ręką i przebiegł na palcach przez korytarz zatrzymując się dopiero przed drzwiami do pokoju lidera. Zapukał. W odpowiedzi zza drzwi wychyliła się rozczochrana głowa Onew'a.
 - W czymś pomóc? zapytał jak zwykle pogodnie.
 - Tak - rzucił Jong wpraszając się do pomieszczenia. - Nie mogę spać sam.

.............................


Kiedy emocje w Key'u opadły zaczął zastanawiać się, czy dobrze zrobił tak krzycząc na Jonga. Nie żałował, 'Jongusiowi należały się zjebki, ale niepotrzebnie zacząłem to o świntuszeniu. Nie mogłem się powstrzymać! Jak on mógł przytulać Onew'a?! Cholera.. znów gadam jakbyśmy byli parą...' Wstał z łóżka i powlókł się do pustej kuchni.
- Dziwnie tu. Tak cicho.. - powiedział do siebie. Spojrzał na wielkie zdjęcie wiszące nad ogromną lodówką, przedstawiające całą piątkę po ich pierwszym występie. - Jak to dawno temu było. A wydaje się, że dopiero wczoraj, zdenerwowani wchodziliśmy na scenę, nie wierząc, że to się dzieje naprawdę. - zamyślił się. 'Jednak trochę za ostro potraktowałem Jongusia. Muszę iść go zaraz przeprosić.' pomyślał i pobiegł do pokoju Jonghyuna. Ku jego szczeremu zdziwieniu pomieszczenie było puste. Łóżko nie wyglądało jakby ktoś w nim spał. A już szczególnie nie Jonghyun, który potrafi podczas snu zrzucić wszystkie poduszki, kołdrę, a nawet prześcieradło i nie myśli tego rano sprzątać. Ze zmarszczonymi brwiami wycofał się z drzwi. Coś tknęło go, żeby zajrzeć do Onew'a. Z dziwnie szybko bijącym sercem podbiegł pod pokój lidera. Zawahał się tylko przez chwilę. Położył dłoń na klamce i pewnie otworzył drzwi. Na początku pomieszczenie wydawało mu się puste, jednak, kiedy jego wzrok padł na łóżko, serce zatrzymało mu się na chwilę; każde następne bicie tego, jak uważał w tym momencie Kibum, niepotrzebnego mięśnia, powodowało u niego nasilający się ból. Nie mógł złapać oddechu. Normalnie zacząłby krzyczeć, jak to ma w zwyczaju, teraz jednak jego ciało zostało całkowicie sparaliżowane. Zamrugał, zachwiał się i cofnął do przedpokoju. Zamknął cicho drzwi i ze spuszczoną głową dowlókł się do siebie.
- Nie. Nie. Nie! Nie!! NIE!! NIEEE!!!!! - zaczął drzeć się i rzucać poduszkami. Ja mu dam..! - koniec zdania zniknął mu zmieniając się w płacz. Chwycił poduszkę, rozerwał ją i rzucił z całej siły w ścianę. Pierze latało po całym pokoju tworząc fascynujący obraz, Kim jednak pogrążony w rozpaczy przestał widzieć cokolwiek. W jego głowie był jedynie obraz Jonghyuna. Jonghuna leżącego z nagim torsem w łóżku Jinki. Jonghyuna leżącego z nagim torsem w łóżku Jinki razem z Jinki. Jong PRZYTULAŁ SIĘ do Jinki. - TY SZMATO! - Key tonął w łzach, rzucał się po pokoju, zrzucając wszystko co stanęło mu na drodze. Nie widział nic, jedynie rozmazane kształty, przez co potknął się i upadł na podłogę. - JONG TY SPRZEDAJNA DZIWKO! - Kim trząsł się cały. Chwycił się za ramiona i skulił jak skarcony pies. 'To się nie dzieje naprawdę. Za chwilę się obudzę i wszystko będzie po staremu' starał się przekonywać swój mózg, jednak on miał inny pogląd na tę sprawę i wciąż podsuwał mu wyraźny obraz. >Jong w samych spodniach od dresu, z jego idealnie wyrzeźbionymi mięśniami, leżący głową na Onew'ie, przyciskając go do siebie. Spali. Po ustach Jonghyuna błąkał się delikatny uśmiech...<
- NIEEEEEEEEEE!!!! - Key zaczął wyć. Najzwyczajniej w świecie ryczeć. Pierwszy raz w życiu tak się zachowywał. Nie mógł przestać. Miał wrażenie, że umrze. Skulił się jeszcze bardziej, próbując opanować dygoczące ciało. Wyglądał strasznie. Cała czerwona twarz, mokra od łez, spuchnięte oczy i włosy - zawsze idealnie ułożone, teraz przypominały wyglądem gniazdo - rozczochrane i pełne pierza. Głowa mu pękała. Podniósł się i chwiejnym krokiem podszedł do łóżka. Chwycił jedyną nienaruszoną jeszcze poduszkę, położył się ostrożnie na łóżku i wtulił w miękki materiał.
- Jongi.. dlaczego.. dlaczego mi to zrobiłeś? Jongi.. przecież ty jesteś mój. Jongi.. Jonguś.. dlaczego...?

.......................................................

Tae przechodził zamyślony przez korytarz prowadzący do salonu, gdy usłyszał cichy szloch w pokoju Kibuma...


Napisane czerwonym atramentem cz. 1

Zapukał do drzwi. Nikt nie odpowiadał, więc powoli wszedł do pokoju. Panował tam półmrok, wszystkie okna były zasłonięte, jedynym źródłem światła była niewielka lampka, rzucająca na ścianę grostekowe cienie. Taemin leżał na łóżku. Minho ze zmartwieniem przyglądał się jego zmęczonej twarzy. Maknae źle znosił podwojoną liczbę treningów i ogromny stres związany z nową trasą koncertową. Grupa codziennie dawała z siebie wszystko, nikt nie narzekał, ale było widać jak na dłoni, że Tae chodzi blady, niewyspany i przygaszony. Minho podszedł cicho do łóżka i otulił kolegę kocem. 'Ostatnia noc była zimna' chodziło mu po głowie. Zatrzymał się na jego szyi; nie mógł opanować dłoni, która powędrowała wzdłóż policzka aż do ust. Wpatrywał się oczarowany w delikatne rysy przyjaciela. Czuł pod palcami jego gładką skórę. Idealnie zarysowane usta, włosy spadające na twarz, zamknięte oczy z długimi rzęsami.. znał każdy szczegół na pamięć. 'To jeszcze chłopiec, a tak wiele się od niego wymaga.' pomyślał i nagle otrząsnął się. Nagłym ruchem cofnął rękę, niechcąco budząc Taemina.

- Minho? Co ty tu..?
- Strasznie chrapiesz. Nie mogłem przez Ciebie spać, więc próbowałem jakoś.. zrobić.. żebyś no.. nie chrapał. - wypalił, błogosławiąc ciemność, która ukrywała jego rumieńce.
- Spać? Co..? Ja nie chrapię! - oburzył się tancerz - Czekaj, czy Ty czasem nie mieszkasz po drugiej stronie korytarza? Jakim cudem mogłeś mnie słyszeć?
- Po prostu przestań chrapać.. - Minho szybko wyszedł z pokoju zostawiając zaskoczonego Lee samego.


..................



Następnego dnia Minho znowu siedział przed łóżkiem śpiącego Taemina, z tęsknotą wpatrując się w kolegę. Który to już raz z kolei? Pamiętał tylko, że coś zaczęło się z nim dziać przy nagrywaniu teledysku do Sherlocka. Wtedy po raz pierwszy miał szczerą ochotę przytulić Tae. Nie tak jak zazwyczaj.. to było.. inne. Unikał go wtedy jak ognia i gdy myślał już, że 'to coś' w końcu mu przeszło, z rozgoryczeniem stwierdzał, że po raz kolejny gapi się na swojego przyjaciela. Miewał sny z Taeminem w roli głównej. Serce szybciej mu biło, gdy kolega zwracał się do niego. Próbował wiele razy nad tym zapanować, ale to po prostu BYŁO. Nie miał na to żadnego wpływu. Westchnął przeciągle napawając się widokiem jedwabistej skóry Taemina. Spał bez koszulki, odgarnięty koc osłaniał tylko część brzucha, tak więc raper mógł w spokoju przyglądać się jego falującej klatce piersiowej maknae. Na szczęście, Minnie zaczęło poprawiać się samopoczucie, co Choi przyjął z ulgą. Po wczorajszym zajściu wolał nie ryzykować i jedynie przyglądać się śpiącemu; po godzinie spędzonej przy łóżku przyjaciela, postanowił udać się na spoczynek.

......................


Ranek Minho przywitał dość przykro. Obudził go głośny dźwięk budzika. 'Znowu prawie nie spałem' pomyślał zwlekając się z łóżka. 'To jest chore' dodał, patrząc w lustro. Ubrał się szybko i wyszedł z pokoju. Okazało się, że wszyscy są już na dworze. Wszyscy poza Taeminem, którego zwolniono z porannego biegu. Minho postanowił go obudzić i niewiele myśląc wparował bez pukania do pokoju kolegi. Zastał Taemina nagiego, który z mieszaniną zawstydzenia i oburzenia, wpatrywał się w swojego niespodziewanego gościa. Minho zastygł z dość dziwaczną miną i pomimo usilnych starań nie mógł się poruszyć, co gorsza nie przestawał gapić się na zasłoniętego od pasa w dół kocykiem maknae.

- Ekhem, czy mógłbyś wyjść? - po długiej ciszy wycedził Tae. Niestety szczere chęci Minho, aby opuścić pokój Taemina i udać się w spokoju na trening, na niewiele się zdały. Tkwił na środku pokoju patrząc głodnym wzrokiem na swojego przyjaciela.
- Hej?! Minho, czy mógłbyś WYJŚĆ?!! - twarz Taemina poczerwieniała. Do bruneta przestały docierać jakiekolwiek informacje. Zbliżał się powoli do tancerza, patrząc prosto w jego przerażone oczy.
- CO TY..?! - usta zamknął mu długi pocałunek. Gdy dotarło do niego co się dzieje, próbował odepchnąć od siebie Minho, ale ten trzymał go w mocnym uścisku. Wyrywał się, usiłował krzyczeć, ale ostatecznie poddał się, pozwalając by Minho wsunął dłoń w jego gęste, brązowe włosy. Drżał. Nie protestował, gdy Choi muskał jego dolną wargę językiem, pozwalał mu przytulać siebie; dziwił się, że ogarnęła go taka niemoc. Minho całował go namiętnie. Robił to czego pragnął tak długo, to co było nieosiągalne, co było dla niego jedynie odległym od rzeczywistości marzeniem. Nie był w stanie o niczym innym myśleć. Czuł Tae tuż przy sobie, smakował go, miał wrażenie, że radość rozerwie go na strzępy. Stali tam krótko, choć obojgu wydawało się to wiecznością. Gdy Choi odzyskał panowanie nad sobą, miał wrażenie, że zalewa go kubeł zimnej wody. Wciąż trzymał w ramionach delikatne ciało Lee. Ramiona młodszego dygotały, a serce waliło jak szalone. Choi przełknął ślinę. 'Co ja najlepszego zrobiłem' pomyślał, obrócił się na pięcie i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

..............


Przez następny tydzień Taemin skutecznie unikał spotkania sam na sam z Minho. Choi nie reagował, pogodził się z faktem, że źle zrobił poddając się swoim instynktom. Nie mógł żałować tego co się stało, ale był wściekły na siebie, że prawdopodobnie zniszczył przyjaźń pomiędzy nim a Tae. Dni mijały coraz szybciej, Choi skupiając się na pracy odpychał od siebie wszystkie myśli. Postanowił spróbować naprawić relacje z kolegą. Minnie tymczasem wyzdrowiał zupełnie, zaczął znów przychodzić na treningi, wspólne posiłki i wypady. Przez przerwę spowodowaną wycieńczeniem, miał spore zaległości, które systematycznie nadrabiał, tym razem uważając, aby nie przeciążyć organizmu. Nim się zorientowali rozpoczęto trasę koncertową po Korei. Tuż po pierwszym występie, Onew, postanowił uczcić dobrą passę zespołu kolacją w restauracji. Nikogo nie zaskoczył fakt, że ową knajpą okazała się najlepsza smażalnia kurczaków w mieście. To był dla SHINee jeden z najmilej spędzonych wieczorów od dłuższego czasu. Rozmawiali, jedli, śmiali się i wspominali wspólnie spędzone lata. Raper z zadowoleniem stwierdził, że chłód w oczach Tae, który widział za każdym razem kiedy ich spojrzenia krzyżowały się, zniknął. Zabawa została zakończona, dopiero kiedy lider zjadł cały zaserwowany mu drób, i gdy dotarli do domu, późny wieczór zamieniał się we wczesną noc. Dopiero tam odczuli zmęczenie po koncercie. Wszyscy, nawet Choi, który nie sypiał ostatnio dobrze, szybko udali się na spoczynek. Wszyscy poza Jonghyun'em. Zauważył coś co nie dawało mu spokoju.


...............


Key spoglądał na szary świt z okna w pokoju dziennym. Miał tam świetną panoramę, ponieważ cała ściana od wschodniej części budynku oraz część sufitu była szklana. Patrzył jak słońce nieśmiało wychyla się zza wieżowców i gęstej chmury smogu. Wstał wcześniej specjalnie po to, żeby rozgrzać się przed biegiem, jednak przechodząc przez salon nie mógł oprzeć się widokowi jaki stworzył budzący się dzień. Słabe promienie przedostawały się do wnętrza pomieszczenia.
- To byłoby genialne miejsce i czas na zrobienie zdjęć.. - mruknął do siebie, patrząc z zachwytem na grę świateł i cieni. Zupełnie stracił poczucie czasu. Z zamyślenia wyrwał go dopiero huk i przeciągły jęk dochodzący z klatki schodowej. Wstał i nie zwracając uwagi na ścierpnięte kończyny pobiegł, żeby sprawdzić co jest powodem hałasu. Dotarłszy na miejsce, zauważył postać na samym dole krętych schodów. Po chwili zorientował się, że patrzy na leżącego Taemina. Pobiegł w dół, potykając się i ślizgając na gładkiej powierzchni stopni.
- Taemin! Taemin?! Nic ci nie jest?! - wydyszał klęcząc przy Tae.
- N-nie..
- Trzeba wezwać pogotowie! Spadłeś ze schodów?! Masz coś złamane?!
- N-nie mam nic złamanego..
- Czekaj, biegnę po pomoc!
- K-key.! Nic mi nie jest..! - Tae nie zdążył nawet dokończyć zdania, gdy raper znikał na szczycie schodów. Po chwili Jonghyun, Onew i Kibum przybiegli, krzycząc coś o pierwszej pomocy i pogotowiu. Nikt nie zauważył jak Taemin podnosi się i dopiero, gdy przybiegł Minho, żeby zobaczyć co się dzieje, fakt, że Tae nic poważnego się nie stało dotarł do wszystkich. Minuś ze zmartwioną miną podszedł do przyjaciela.
- Wszystko w porządku? - położył rękę na ramieniu Tae.
- Tak. Nic mi nie jest, przepraszam za zamieszanie. - wyrwał się spod ręki Choi i pobiegł w kierunku toalety. Wpadł do pomieszczenia i oparł się ciężko o umywalkę. Spojrzał w lustro. Po lewej stronie czoła miał fioletowego sińca. Ochlapał się zimną wodą.
- Co się ze mną dzieje?! - wykrzyczał do swojego odbicia. Zaczął krążyć po niewielkiej powierzchni łazienki. Gniew wyładowywał na wszystkim na czym się dało, tak, że w rezultacie toaleta wyglądała jak po przejściu huraganu. W końcu, zmęczony oparł się o ścianę, chowając głowę w rękach. Nie usłyszał, kiedy do środka wszedł Minho.
- Lee.. na pewno wszystko w porządku..? - chwycił go mocno za ramiona. Tae opuścił ręce. Łzy płynęły mu po policzkach. Wstydził się tego, odwrócił więc głowę w bok.
- Choi, co ty mi zrobiłeś? Co się ze mną dzieje? - wykrztusił próbując powstrzymać płynące łzy. - Dlaczego wciąż o tobie myślę? Dlaczego nie mogę zapomnieć o tym co się stało? Dlaczego czerwienię się kiedy do mnie mówisz.. dlaczego?!! - końcówkę zdania wykrzyczał Minho w twarz, łzy płynęły po jego twarzy jedna za drugą nieprzerwanym ciągiem. Choi z niedowierzaniem patrzył na przyjaciela. Pod wpływem impulsu przytulił mocno Taemina, który o dziwo odwzajemnił uścisk. Stali, płacząc i tuląc się, Minho ze szczęścia i troski, Taemin z rozgoryczenia i strachu. Nie byli niczego pewni, poza tym, że chcą, aby ta chwila trwała wiecznie.


...............







Jong wstał z klęczek. Było mu bardzo głupio. Nie powinien tu być.. to nie było przeznaczone dla jego uszu.
- No i po jasną cholerę ja to zrobiłem? Po co mi to było? - Wszedł do swojego pokoju, zamknął drzwi i rzucił się na łóżko. Milion myśli krążyło mu po głowie. 'Co to wszystko znaczy? Może źle zrozumiałem..?' chwycił leżącą koło niego piłkę i zaczął odbijać ją od sufitu. Minęła godzina nim doszedł do wniosku, że niepotrzebnie się wtrącił.
- Cholera no!! - krzyknął i nim zdał sobie sprawę z tego, że naprawdę to wykrzyczał w jego drzwiach pojawiła się zdziwiona twarz należąca do Onew'a. Zaraz za głową ukazała się cała reszta kolegi.
- Coś się stało? - zapytał, uśmiechając się promiennie.
- Nie, ale.. a sam już nie wiem. Co ja mam robić? Nic nie robić.! To nie moja sprawa. Co mam o tym myśleć? Nic nie myśleć, zapomnieć!
- Sam sobie odpowiadasz na pytania - zaśmiał się Onew. Jong spojrzał na niego. 'Jak on to robi? Zawsze uśmiechnięty, zadowolony.. ' - No, ale, mów lepiej o co chodzi, bo obecnie to ja niewiele mogę Ci poradzić. - uśmiechnął się jeszcze szerzej. Jego orzechowe oczy spoglądały na przyjaciela z troską. Usiadł koło Jonghyuna i poklepał go krzepiąco po plecach.
- To nie jest takie..
- Łatwe? Każda, nawet najtrudniejsza rzecz może mieć zdumiewająco proste rozwiązanie. - Zaskoczony Jong znowu popatrzył na przyjaciela. 'Nie bez powodu to on jest naszym liderem' pomyślał.
- To nie jest moja sprawa. Zachowałem się jak szczeniak. Podsłuchałem czyjąś rozmowę i dowiedziałem się o czymś co wstrząsnęło mną. Tylko, że nie jestem pewien czy nie zrozumiałem tego na opak... wiem, że to nie moja sprawa, ale to nie daje mi spokoju!! - wydusił z siebie po chwili namysłu.
- Czyjąś, czymś, nie twoja sprawa.. widzę, że nie specjalnie możesz powiedzieć w prost o co chodzi. Może porozmawiaj z tą osobą, którą podsłuchałeś..?
'I co mu powiem? ..?'
Nagle otworzyły się drzwi i do pokoju wpadł zziajany Key.
- Jong! Jong, muszę ci coś powie.. - w tym momencie zauważył Jinki siedzącego koło Jonghyuna. - O, hej.. - popatrzył na nich ze zdziwieniem - Przeszkodziłem?
- Nie, nie.. ja i tak muszę iść robić kolację. Dziś mój dyżur - skrzywił się na to ostatnie - Zapowiada się długi wieczór.. - Onew wyszedł z pokoju szurając kapciami po panelach. Drzwi zamknęły się, a Key spojrzał pytająco na Jonghyuna.
- Miałeś mi coś powiedzieć? - przerwał milczenie Bling.
- Tak.. ale.. zapomniałem co to było. - Key roześmiał się i usiadł przy laptopie kolegi - Mogę? - zapytał wskazując na komputer - Mój wczoraj zalałem kawą. Nie jestem pewny czy zniósł to dobrze.. - wyszczerzył się do Blinga.
- Możesz, możesz. Tylko mi go nie zepsuj. - pogroził raperowi palcem - Idę pobiegać, będę na kolację.
- Pobiegać? - Key mrugnął do niego przez ramię - z tą dziewczyną co masz na tapecie? - Jonghyun z politowaniem patrzył na duszącego się ze śmiechu Kibuma. Wyszedł z pokoju zostawiając Key'a, któremu zaraz po zamknięciu drzwi zrzedła mina.
- Mogłem ugryźć się w język. Ale w sumie.. tak jest lepiej. Dystans przede wszystkim. - westchnął i zaczął przeglądać facebook'a.

..............


Onew krzątał się po kuchni.
- Jak tak dłużej pójdzie, zostanę etatową gospodynią. - powiedział spoglądając na surową rybę. - Gdzie ja znajdę ryż? Dziś miałem zrobić sushi.. - zakręcił się wokół własnej osi i wskazał palcem na najwyższą szafkę. - Mam cię!


..................



Minho czytał opasły tom książki, którą kupił sobie w zeszłym miesiącu, gdy usłyszał ciche pukanie do drzwi.
- Proszę. - do pokoju wszedł Taemin.
- Chciałbyś może obejrzeć coś? Nudzi mi się, Jonghyun zniknął, Key siedzi przy laptopie, a Onew bawi się w szefa kuchni..
- Okej.. - brunet uśmiechnął się ciepło do manae - masz już coś czy musimy szukać?
- Mam. Nie wiem co to jest, znalazłem go w przedpokoju. - Tae podszedł do odtwarzacza, włączył tv i usiadł na sofie. Minho usadowił się tuż koło niego. Film okazał się kiepską komedią. Po piętnastu minutach, oczy Taemina same się zamykały. Nie minęło dużo czasu jak głowa Maknae zsunęła się bezwładnie na ramię Choi. Ten uśmiechnął się na widok śpiącego kolegi. Przesunął się tak, że głowa Tae wylądowała na jego brzuchu. Zaczął delikatnie głaskać Minnie po włosach, uważając, aby ten się nie obudził. Westchnął z zadowoleniem i przymknął leniwie oczy.


...................



Jong wpadł do kuchni jak przeciąg. Usiadł koło Jinki, spoglądając łakomie na swój talerz.
- Wszyscy są, w takim razie smacznego! - powiedział lider i zajął się pałaszowaniem swojej porcji. Kolacja wyjątkowo wszyskim smakowała, zniknęła ze stołu w zadziwiającym tempie.
- Pomogę Ci zmywać. - zwrócił się Jonghyun do starszego kolegi. Tae szybko poszedł do pokoju. W ślad za nim, na spoczynek udał się Minho. Key stał za drzwiami spoglądając na Blinga i Lee. 'Dlaczego oni wciąż rozmawiają ze sobą?' pomyślał, ale zaraz odgonił od siebie to pytanie. 'Nie bądź zazdrosny Key. Przecież oni tylko rozmawiają. Poza tym on nie jest TWÓJ. No i co najważniejsze - jest hetero.
- A jeśli dla Onew'a..? - szepnął do siebie. Pokręcił głową. Miał już iść, gdy nagle, oglądając się ostatni raz przez ramię, zauważył że dinozaur i lider przytulają się. Spoglądał na to, nie mogąc się poruszyć. 'Czyżby..? Ale przecież to nic dziwnego. Wiele razy przytulali się do siebie.. Ale jeśli..?' Key odwrócił się i pobiegł korytarzem do swojego pokoju. Zamknął się i zaczął głośno szlochać.
- Przestań, przecież to normalne. Oni oboje są hetero, uścisk nic nie znaczy. - łzy jednak nie przestawały płynąć. 'On nigdy nie będzie Twój' podpowiadał mu głos w głowie. Kim schował głowę w poduszki i leżał tak dopóki nie zmorzył go sen.

....................


Minho wszedł po cichu do pokoju Tae. Maknae odwrócił się do gościa.
- Choi? Co tu robisz o tej porze?
- Musiałem Cię zobaczyć.. - Minho chwycił Taemina i pocałował go. Minnie zakręciło się w głowie. Usta Choi były takie słodkie.. Odwzajemnił jego pocałunek. Choi przyciągnął go bliżej siebie i zamknął w swoich szerokich ramionach. Tae, wciąż nie przyzwyczajony do nowej sytuacji, wstydliwie wyswobodził się z uścisku. Usiadł na łóżku; Minho przycupnął tuż przy nim.
- Co się stało? - szepnął mu do ucha. Maknae pokręcił głową.
- Nie wiem czy dobrze robimy. Nie powinniśmy wszystkim powiedzieć? - Choi spojrzał prosto w oczy chłopca. 'Jego oczy są takie ciemne... dlaczego wcześniej tego nie widziałem?' pomyślał Minnie.
- Powinniśmy powiedzieć, ale.. nie wiem jak.. - Tae przysunął się do rapera. Chwycił go za szyję i zamknął usta pocałunkiem. Czuł na wargach język Minho. Powoli położył się na plecach pozwalając, aby to Choi go całował. Delikatnie włożył rękę pod T-shirt rapera. Minho zamruczał z zadowoleniem. Tae podwinął jego bluzkę ukazując ładny, wyrzeźbiony brzuch. 'Dlaczego ja takiego nie mam?!' zdążył pomyśleć zanim raper usiadł na nim. Zaskoczony i zawstydzony zasłonił twarz rękoma; Minho rozpinał jego koszulę. Choi uśmiechnął się widząc zażenowanie Maknae i westchnął z zadowoleniem zobaczywszy jego delikatne ciało. Zaczął wodzić ustami po klatce piersiowej chłopca. Taemin jęknął, gdy raper zjechał poniżej pępka. Zerwał z Minho i tak już podwiniętą koszulkę, prezentując uwodzicielskie ciało bruneta. Przytulił się do niego. Czuł jego kuszący zapach, napawał się nim, gładząc jego idealne, gładkie plecy. Spojrzał w oczy Choi. Zarumienił się pod jego spojrzeniem, Minho pożerał go wzrokiem...


...............................cdn