piątek, 31 sierpnia 2012

1. Nie jestem gejem.



- Jonghyun?
- Hmm?
- Możemy pogadać?
- Jasne, właź. Siadaj, gdzieś tu znajdziesz chyba miejsce.
Minho zrzucił stertę brudnych skarpetek Jonga z sofy i usiadł ciężko na gustownym meblu. Wyglądał na spokojnego i odprężonego. Nic nie zwracało uwagi na to jak bardzo jest teraz zdenerwowany, poza prawą dłonią, którą kurczowo zacisął na rąbku swojej koszuli. Podczas gdy wokalista zamykał okno i zarzucał koc na niepościelone łóżko, raper rozglądał się po pomieszczeniu. Skromnie, ale kosztownie umeblowane, czerwone ściany, panele, dwie fioletowe lampki świecące się w kącie..
- No to mów. Mam nadzieje, że nie przeszkadza ci ten syf. Nie mam ani czasu, ani chęci na sprzątanie.. - zaczął Jong, leniwie usadawiając tyłek na fotelu.
- Mój pokój wygląda mniej więcej tak samo - zaśmiał się Choi. Zaraz potem spoważniał i zmarszczył czoło. - Jong, muszę ci coś cholernie ważnego powiedzieć.
- Już się boję.! - Szepnął teatralnie Bling i sięgnął po kieliszek wypełniony złotobrązowym alkoholem. 'Kurwa. przecież nie wycofam się teraz.' Minho próbował opanować strach, który zaczynał dreptać mu po ramionach. Po chwili milczenia, którą przerywał jedynie chlupot napoju w gardle dinozaura, Choi wciągnął głęboko powietrze i patrząc prosto w oczy pijącego wykrztusił:
- Kocham Cię.
Jonghyun ze świstem wypluł ciecz, krztusząc się i wybałuszając oczy.
- C-co? - wydusił pomiędzy kolejnymi napadami kaszlu. Choi podszedł do kolegi i porządnie walnął go w plecy. Bling jęknął z bólu.
- Ała! Zwariow..
- Przynajmniej przestałeś się dusić. - mruknął brunet siadając z powrotem na miękką kanapę. Siedzieli w ciszy, nie patrząc na siebie.
- Nie jestem gejem.
- Wiem.
- Brzydzę się nimi.
- Wiem.
Bling spojrzał pytająco na przyjaciela. 'W takim razie po chuj mi takie coś wyznajesz?!'. Choi wstał. Zbliżył twarz do twarzy Jonghyuna tak, że niemal stykali się nosami i jakby czytając w myślach dinozaura szepnął:
- Nie wiem. Musiałem.
Chwycił Jonga za ciuchy i rzucił nim o podłogę. Zdezorientowany Bling próbował podnieść się, jednak coś przygniotło go do podłoża. Syknął z bólu, nie mógł złapać powietrza. Poczuł jak Choi ściska jego nadgarstki i unieruchamia je tuż nad głową. Nie mógł się poruszyć. Zaczął mocować się z napastnikiem, usiłował kopać, wykręcać się, ale on dalej siedział na jego plecach
- Co to ma kurwa znaczyć?! Puść mnie! - w odpowiedzi usłyszał jedynie perlisty śmiech Minho. Brunet pochylił się i szepnął do ucha ofiary.
- Nie mam zamiaru dłużej się powstrzymywać. - Bling poczuł gorący oddech na swojej szyi. Choi przejechał językiem po spiętej skórze Jonghyuna.
- Przestań! To nie jest śmieszne! Zostaw mnie! - Minho obrócił dinozaura i pocałował go w ciemno-różowe usta. Rozwarł językiem kształtne wargi swojej ofiary i zaczął tańczyć dookoła jego języka. Jonghyun nagle zrezygnował z walki i przyssał się do swojego napastnika. Zaskoczony raper oderwał się od Blinga i z podniesionymi brwiami spojrzał w jego brązowe oczy.
- Nie jesteś gejem? – zaśmiał się Choi rozdzierając koszulę Jonghyuna.
- Zamknij się! – krzyknął dinozaur przyciskając do siebie usta rapera.
Koszule, spodnie i cała reszta garderoby chłopaków zaczęły fruwać nad sufitem. Jong chwycił Minho za włosy i szarpnął tak, że Choi wygiął się z jękiem do tyłu. Zaśmiał się na to i przejechał językiem od obojczyków, aż po czubek brody bruneta. Po ciele rapera zaczęły rozlewać się przyjemne dreszcze. Chwycił dinozaura w pasie i wgryzł się w jego szyję. Jong krzyknął głucho, wbijając palce w plecy Minho. Upadli na usłaną ciuchami podłogę. Ich usta połączyły się znów w gorącym pocałunku. Udo Choi znalazło się pomiędzy nogami Jonghyuna. Brunet otarł się o męskość Kim’a, co Jong skwitował cichym jęknięciem. Wpił się w spuchnięte wargi Minho i zjechał dłońmi wzdłuż klatki piersiowej, aż do bioder rapera. Chwycił jego przyrodzenie i drżącymi z podniecenia dłońmi zaczął się nim bawić. Brunet zaczerpnął szybko powietrza i jęknął głośno. Jego ciało płonęło rozkoszą. Przejechał wargami po zaczerwienionych policzkach Blinga docierając do szyi, na której jął składać palące pocałunki. Zaznaczał na każdym skrawku ciała swoją obecność. ‘Jesteś mój’ szepnął nim zacisnął zęby na płatku ucha Jonga. Dyszeli, jak w gorączce, chcąc jeszcze bardziej i bardziej, zachłannie pragnąc pieszczot i spełnienia. Niepewność zmieniała się stopniowo w dziką żądzę, która zawładnęła ich umysłami. Stawali się coraz brutalniejsi, a ból jaki sprawiali sobie nawzajem, był dla nich rozkoszą, której pragnęli, której żądali wciąż więcej. Krople potu spływały im po skroniach. Choi wygiął się jak kot i z niemym krzykiem rozlał się na rozpalone ciało Kim’a. Jong zlizał z palców białawy płyn. Pożerał wzrokiem pałającego ogniem Minho, który z trudem powstrzymywał swoje ciało od drgawek. Uspokoiwszy się w końcu, zajął się zadowalaniem swojej ‘ofiary’. Bling zacisnął pięści i zamruczał, gdy poczuł usta bruneta na swoim fallusie. Miał wrażenie, że krew z całego organizmu skupiła się właśnie w tym jednym miejscu. Nie mógł o niczym myśleć. Jego skóra płonęła żywym ogniem, nie chciał jednak gasić tego pożaru. Sapał, dygotał, czuł każdy mięsień, każde ścięgno w swoim organizmie. Choi nie pozwolił mu jednak szczytować. Oderwał się od niego i zaczął rozluźniać pewne jego mięśnie.
- Co Ty?! Nigdy w życiu! Nie jestem twoją dziwką! – Bling odepchnął Minho i z furią przypatrywał się jego spoconej twarzy. Brunet pocałował Jonghyuna w odpowiedzi i wrócił do wykonywanej wcześniej czynności.
- Głuchy jesteś czy co?! – Jong zrezygnowany pokiwał głową. – Ale następnym razem Ty.
Choi zaśmiał się cicho.
- Następnym razem? – zapytał wpatrując się figlarnie w brązowe oczy Jonghyuna.
- Zamknij się! Ah..! – Bling zakrztusił się powietrzem, gdy poczuł jak brunet wchodzi w niego. Cierpienie mieszało się z błogością. Dinozaur nie wiedział czy krzyczeć, czy śmiać się. Złapał kurczowo krawędź łóżka.
- Kretynie to boli! Wolniej! – zapiał, gdy Choi rozhulał się na dobre. Minho nie panował nad sobą. Nie było mowy o tym, że mógłby zwolnić. Pragnął Kim’a. Chciał czuć go jeszcze bardziej. Przed oczami miał mgłę, nie bardzo wiedział co się dzieje. Jonghyun jęczał. Przestał czuć ból, delektował się ulotnymi chwilami. Coraz szybciej, wciąż brutalniej, jeszcze głębiej, dalej, mocniej.. Jong czuł jak brunet dochodzi w nim i jak sam rozlewa się w tym samym momencie. Padli zmęczeni na rozrzucone ubrania.
- To się dzieje naprawdę..? – zapytał cicho Minho. Jego wszelkie wątpliwości rozwiał długi, mokry całus. Położył głowę na falującej, umięśnionej klatce piersiowej Kim’a. Zamknął oczy i uśmiechnął się szerko.

sobota, 4 sierpnia 2012

Napisane czerwonym atramentem cz. 8 END


aishiteta <3


Lekarz podszedł do siedzącego na korytarzu Taemina. Maknae powoli podniósł głowę.
- Nie.. – szepnął widząc jak doktor smutno kręci głową. Słyszał, ale nie rozumiał go. Uraz w mózgu. Guz? On był przecież już zdrowy. – Minho!
Pobiegł do sali w której leżał jego przyjaciel. Po chwili dogonili go Jong, Key i Onew.
- Choi.. – Kibum z płaczem rzucił się w objęcia przerażonego Blinga. Onew podszedł do Minnie. Położył powoli dłoń na jego ramieniu. Taemin szlochał ściskając dłoń ukochanego.
 - Nie, nie, nie, nie, nie-e...!! Ratu-ujcie go.! Macie go ratow-wać... – przez jego wątłe ciało przechodziły serie dreszczy. – Minho! O Bo-oże-e. – przytulił się do tak dziwnie chłodnego Choi’ego. Onew gorzko zapłakał. Jong i Key tulili się wciąż łkając...
- Minho! MINHO!! Wracaaaaaaj!!! Nie zostawiaj mnie-e sam-mego... Choi!!
 W drzwiach pojawili się rodzice rapera. Pani Minho pobiegła do łóżka.
- Mój syn. Mój synek. Choi! – zapłakała. Mąż objął ją. Wszyscy płakali. Wszyscy byli bezsilni. To stało się tak nagle. To nie powinno się stać. Nie teraz, kiedy dano im nadzieję. Nie teraz, kiedy wszystko zaczęło się układać... Nie teraz... Jonghyun obudził się zlany potem. 'O Boże.. to tylko sen..' pomyślał kładąc się na poduszki.

.............................


Światło. Palące, oślepiające światło. Minho obrócił twarz, żeby schować oczy przed rażącymi promieniami. Jego wzrok powoli uzyskiwał ostrość. ‘Gdzie ja jestem?’ pomyślał i usiadł na łóżku, czego zaraz pożałował. Klapnął z powrotem na miękkie poduszki. Spojrzał na swoje dłonie. Coś się nie zgadzało. Rozejrzał się po pomieszczeniu. ‘Szpital?’. Spróbował przypomnieć sobie cokolwiek. Trasa koncertowa.. Minnie.. hotel.. Jonghyun? Jong mnie pocałował. Zacisnął powieki. Wjechał we mnie samochód. Poczuł jak łamała mu się kość udowa. Syknął. Taemin rozmawiał z nim. Kiedy? Onew, Key i Jong też. Kiedy to było? Spałem? Może to mi się śniło? Która godzina? Spojrzał na stolik stojący koło niego. Jego wzrok padł na zwinięty kłębek na fotelu koło niego.
- Minnie? – wychrypiał, nie poznając swojego głosu. – Taemin, obudź się. Która jest godzina?
Tae pokręcił zaspaną głową. Po chwili dotarło do niego, że ktoś coś mówi. Przetarł oczy. Minho wychylił się i złapał maknae za rękaw.
 - Choi?
 - Minnie, która jest godzina? Ile tu leżę? Jestem strasznie głod.. – nie dokończył. Miał wrażenie, że Taemin zaraz udusi go.
 - Wróciłeś! – zapłakał – Wiedziałem, że do mnie wrócisz! Minho!! Kocham Cię!!

...........................


- Trzy miesiące i dwa tygodnie? – szepnął Choi.
- Sto pięć dni. Dwa tysiące pięćset dwadzieścia godzin. – Taemin nie odchodził od rapera ani na krok. Wciąż trzymał go za chudą dłoń, jak gdyby znowu miał mu uciec. Brunet z czułością popatrzył na ukochanego. ‘Słyszałem Cię. Teraz pamiętam. Byłeś przy mnie przez ten cały czas..’.
- Nie chce być nie miły, ale my też stęskniliśmy się za Minho.. – zaśmiał się Onew, podchodząc do łóżka. Uścisnął po raz tysięczny wiotkie ciało rapera. - Jak dobrze, że jesteś..
Wszyscy przyglądali się pacjentowi. Jinki, Jong, Key, rodzina Choi, nawet pielęgniarki, które opiekowały się poszkodowanym.
 - Dziękuję – brunet miał łzy w oczach. Zaraz znalazł się w objęciach Kibuma.
 - Nie ma za co... jesteśmy w końcu rodziną. – wyszeptał Kim.


.......................................




Jinki zamknął zeszyt. Odłożył na bok czerwony cienkopis i spojrzał przez okno na świecący księżyc. ‘ Znowu się zasiedziałem.’ pomyślał ‘ Czas iść spać’. Przeciągnął się jak kociak i powoli wstał z krzesła. Ścierpnięte nogi i obolały tyłek odmawiały mu posłuszeństwa. Poczłapał do ładnie zaścielonego, miękkiego łóżka i rzucił się na nie, głośno wzdychając.
- Jestem porąbany. – stwierdził po krótkim namyśle. Spojrzał na pozostawiony na biurku czarny, błyszczący notes. Nie zastanawiając się wiele wygramolił się z koca, chwycił zeszyt i wyszedł po cichu z pokoju. Wszyscy poza nim już dawno spali. Lider poszedł prosto do ogromnego salonu. Kucnął przy kominku i patrzył na leniwe płomienie, ospale liżące resztki drewna. Ponownie zerknął na trzymany w dłoniach przedmiot. Wylał w ten notes wszystkie swoje uczucia. Gdyby ktoś przeczytał notatki zapisane przez niego, z pewnością uznałby go za pomylonego. Przejechał dłonią po gładkiej okładce.
- Lepiej nie ryzykować. – szepnął i wrzucił zeszyt w żar. Odwrócił się szybko i ruszył w kierunku swojego pokoju. Zajrzał tylko na moment do pokoju Choi’ego. ‘On jest taki słodki jak śpi.. mój Minho’ przejechał językiem po górnym rzędzie zębów wbijając wzrok w odkryty brzuszek rapera. Zamknął cicho drzwi i wrócił szybko do swojego łóżka. Tymczasem w salonie, w dużym, białym kominku powoli znikał w ogniu napis na pierwszej stronie notatnika ‘Napisane czerwonym atramentem’...


















środa, 1 sierpnia 2012

Napisane czerwonym atramentem cz. 7

WŁĄCZCIE OD 2:55!!

Dwa serca przestały na chwilę bić w dokładnie tym samym momencie. ‘ Minho..’ w dwóch umysłach pojawiły się te same straszne myśli. Dwa drżące ciała rzuciły się w kierunku wyjścia.

..............................................

- Key...? – Zwrócił się do Kibuma lider. Grupa siedziała w ciasnej taksówce. – Powiedzieli co z nim? – raper spojrzał na niego nieprzytomnymi oczyma.
 - Tylko tyle, że miał wypadek... i że nie jest.. dobrze.. – oczy zaszkliły mu się. Wtulił się w płaczącego, przerażonego Taemina. Jonghyun milczał. Nie miał siły poruszyć wargami. Nie chciał o tym wszystkim myśleć, bo wciąż nachodziły go straszne wizje. ‘Minho. Minho. MINHO. Minho. Minho. MINHO. Nic Ci nie jest. Na pewno. Gdzie Ty jesteś? Powinienem być z Tobą!!’ dłonie JJong dygotały. ‘Minho, Kochanie... już do Ciebie jadę. Trzymaj się. Kocham Cię. Nie powiedziałem Ci tego dzisiaj. Błagam. Pomóżcie mu. Jemu nie ma prawa nic się stać. Minho.. Kotku.. Kochanie.. ‘ szeptał w myślach maknae. Po jego policzkach spływały nieprzerwanym ciągiem łzy. Onew nerwowo przygryzał wargę.
 - Przepraszam..? Czy nie można było by szybciej jechać? Nasz kolega jest w szpitalu.. – zapytał Jinki.
 - Zobaczymy co da się zrobić – odparł brodaty kierowca. Po piętnastu minutach byli na miejscu.
 - Dziękujemy - powiedział lider wręczając taksówkarzowi gruby plik banknotów, po czym dołączył do kolegów. Stali przed ogromnym, szaroburym budynkiem. Pierwszy ruszył Tae, zaraz za nim Kim’owie.
 - Dzień dobry. Nasz przyjaciel.. miał wypadek.. – zaczął niepewnie, zdenerwowany lider.
 - Jakie nazwisko? – zapytała białowłosa pielęgniarka.
 - Minho. Choi Minho.
 - Pokój numer 243, pierwsze piętro. Schody są o tam – wskazała na korytarz po lewej stronie.
 - Dziękujemy.
Przyjaciele pobiegli. Po chwili znaleźli się przed pomieszczeniem numer 243, z którego wychodził właśnie lekarz.
 - Proszę pana! Tu jest nasz przyjaciel. Co z nim? – zapytał chlipiący Key.
 - Czy jest ktoś z rodziny poszkodowanego? – zapytał mężczyzna.
 - Jest jego partner. – Powiedział cicho Kibum. Onew i Jonghyun spojrzeli na niego ze zdziwieniem. Tae podniósł zapłakaną twarz i podszedł do lekarza.
 - Jestem chłopakiem Choi.
Twarz Jonga stała się blada. ‘ Jestem chłopakiem Choi.. to.. to prawda? Minho i Taemin?’ Jonghyun zamrugał szybko i upadł na krzesło. Złapał się za głowę i tkwił tak z zakrytą twarzą. podczas, gdy Key wyjaśniał sytuację bruneta i Minnie, a Tae rozmawiał po cichu z doktorem.

..................................

- O.. operacja? – Taemin stał sparaliżowany przed niewzruszonym pracownikiem szpitala.
- Tak, pacjent został właśnie przetransportowany na salę operacyjną. Ma rozległe rany, w tym pękniętą kość czaszki. Konieczna jest natychmiastowa interwencja inaczej poszkodowany umrze.
 - Umrze..? – Minnie zadrżał.
 - Zaprowadzę pana i pana.. kolegów, pod pomieszczenie, w którym odbędzie się zabieg.
Maknae kiwnął głową. Wyglądał jakby zaraz miał zemdleć. Ruszył w stronę przyjaciół. Uwiesił się na szyi Onew i zapłakał.
- Operują go. Jest w ciężkim stanie, nie wiadomo czy.. czy.. – nie mógł dokończyć, zamiast tego przytulił się jeszcze bardziej do przerażonego lidera. Po chwili maknae odzyskał panowanie nad sobą i ruszył za lekarzem. Reszta podążyła za nim.

Minho. Jesteśmy wszyscy z Tobą. Trzymaj się.


..................................................

Czekaliśmy niecierpliwie, pocieszając się nawzajem. Długi zielony korytarz był całkowicie pusty. Taemin szlochał. Szkoda mi go naprawdę, biedaczysko. Sam też płakałem.. wciąż mam mokre oczy. Przez całe cztery godziny nie dostaliśmy żadnej informacji o stanie zdrowia Minho. Białe drzwi sali milczały. Po piątej godzinie wyszła na zewnątrz pielęgniarka. Powiedziała, że za chwile lekarze zajmą się zszywaniem.. Boże Minho coś ty sobie narobił. Już sześć godzin czekamy. Mam wrażenie, że siedzimy tu wieczność. Zegar tyka wolniej niż normalnie. Choi wytrzymaj. Jesteś silny, dasz sobie radę. Musisz żyć. Dla mnie, dla Key, dla Jonghyun i w szczególności dla Minnie. Nie widziałem tego wcześniej. A przynajmniej nie tak bardzo. Skupiłem się na problemach Kibuma...

Przyjechali rodzice Minho. Nie wiedziałem co mam im powiedzieć. Czuje się za niego odpowiedzialny, nie udało mi się go ochronić... Nie wywiązałem się z obowiązków.

Z sali wyszedł w końcu lekarz. Tak okropnie się boję. Operacja się udała, ale jest w ciężkim stanie. Jest w śpiączce. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się... obudzi... Patrzyłem bezradnie, jak pod maknae uginają się nogi. Jak upada kolanami na zimne kafelki. To się nie dzieje naprawdę. Błagam. Wszystkich. To sen. Tylko sen. Niech to będzie tylko durny, koszmarny sen!!

~Onew

Już po wszystkim. Nie. Wcale nie po wszystkim. Mój Minho śpi. Zasnął. Chcę go obudzić, ale nie mogę. On mnie nie słyszy. Choi. Usłysz mnie. To ja. Twój Tae. Tylko Twój. Minho.. błagam, otwórz oczy. Uśmiechnij się do mnie. Jak zawsze.

Twoja dłoń jest bezwładna. Zaciskam na niej kurczowo palce, ale Ty nie odwzajemniasz tego. Dlaczego? Minho! Wołam Ciebie!! Wróć do mnie...

Nie wierzę.. kochanie. Pora wstać. Już śpisz ponad dzień. Proszę Cię. Potrzebuje Ciebie. Właśnie teraz. Chcę żebyś mnie przytulił. Te wszystkie kable, rurki, bandaże. Nie widzę Twojej twarzy. Słyszę plusk? To kroplówka. Tak cicho tu jest... dlaczego się nie roześmiejesz? Masz taki piękny uśmiech..

Ta aparatura wciąż pika. To twoje serce. Bije. Dla mnie. Ono wciąż bije i ma bić, bo ja tu na ciebie czekam!! Trzeci dzień..

~Taemin


To jakiś koszmar. Minho nie obudził się jeszcze. Im dłużej pozostanie w śpiączce tym mniejsza szansa na.. jego.. przebudzenie... nie mogę o tym myśleć! Nie chcę o tym myśleć! To tak nie może być!!

Mamy trasę koncertową. Wytwórnia nie chce przerwać jej. To.. nieludzkie. Choi miał wypadek, potrącił go samochód. Cudem przeżył, a oni martwią się o kasę? Nie dam rady wystąpić. Nie teraz. Nie wystąpię bez Minho.
Ósmy dzień. To już? dwa dni temu miał się odbyć trzeci koncert w Korei. Odwołali go. Fani zrozumieją. Wszyscy martwią się o Choi... Wróć do nas przyjacielu. Wszyscy na Ciebie czekamy. Taemin nie chciał odejść do Twojego łóżka nawet na chwilę. W końcu był tak wyczerpany, że wzięliśmy go do domu. Następnego dnia już był przy Tobie. Ciągle któryś z nas czuwa. Na zmianę. Minnie się sprzeciwia, ale każdy musi coś jeść, spać, wykąpać się.. Choi.. on Cię naprawdę kocha. Słyszysz prawda? Słyszysz i czujesz, jak trzyma Cię za rękę i wciąż mówi do Ciebie.

Wracaj

~Key

Nie uważasz, że dwa tygodnie to trochę za długo jak na sen? Choi. Nie rób mi tego. Błagam. Obudź się. I żyj. Po prostu. Jak dawniej. Brakuje nam Ciebie... Brakuje mi Ciebie...

~Jonghyun

Śpioszku.. dziś wyjeżdżam. Wytwórnia nie zgadza się na odwołanie, albo przełożenie kolejnych koncertów. Cała trasa opóźniła się o pięć koncertów. To niesprawiedliwe. Bez Ciebie to nie to samo.. Wrócę najszybciej jak się da! Niestety jedziemy na drugi koniec kraju. Musisz szybko wyzdrowieć, bo później są występy w Japonii. Nie może Cię na nich zabraknąć. W końcu zdjęli Ci bandaże. Masz dużo sińców. Dużo zadrapań. Wygolili ci włosy z tyłu głowy. Nie martw się! Odrosną. Musi Cię strasznie to wszystko boleć... Kochanie.. może dzisiaj otworzysz oczka? Porusz ręką jeśli mnie słyszysz. Proszę. Zrób to dla mnie..

Muszę iść. Nie wiem czy dam radę śpiewać. Tak pusto i smutno jest jak Ciebie nie ma. Wciąż śpisz.. Minho..? Słyszysz mnie..?

Jutro mija miesiąc.

~Taemin



I jak tam Minho? Nie możesz teraz narzekać chyba na brak snu? Z Tae jest coraz lepiej. Coraz rzadziej ma koszmary. Raz widziałem lekki uśmiech na jego twarzy.  Dużo Cię omija. Naprawdę sporo.. Jong i Key.. myślę, że będą parą. Jonghyun zakochał się w Tobie prawda? Jak dowiedział się, że jesteś z Tae.. i ten wypadek.. załamał się kompletnie. Key jest wciąż przy nim. Czekają aż wrócisz.. Zbliżyli się bardzo do siebie. Myślę, że Jong pogodził się z tym, że nie może być z Tobą.

Wiesz, że nawet on miewa koszmary? Nieźle musiałeś mu zawrócić w głowie.. Rozmawiałem z nim. Zdaje się, że to było.. chyba jeszcze jest.. naprawdę szczere uczucie. Dziwne prawda? Zakochany casanova..

Key szaleje na punkcie Blinga. Czasami mam wrażenie, że traktuje go jak żonę.. czy raczej męża..

Minho, nie zapomnieliśmy o Tobie. Czekamy, aż w końcu wstaniesz. Mieliśmy już cztery koncerty bez Ciebie. Płakali.. oni wszyscy płakali na sam koniec. Dostałeś dużo prezentów. Listy, pluszaki, kwiaty.. Tae czyta Ci je codziennie, jak go słuchasz uważnie to powinieneś wiedzieć..

Taemin powiedział Twoim rodzicom, że jesteście parą.! Masz bardzo tolerancyjną rodzinę.. Twoja mama przytuliła nawet Minnie.. szkoda, że nie widziałeś..

Jutro mamy szósty koncert.

Sześć tygodni..

~Onew

W Japonii było cudownie..! Żałuj, że z nami nie pojechałeś! Występy są coraz mniej przytłaczające. Fani cierpliwie czekają na Twój powrót do zdrowia. Są smutni.. A właśnie! Dostałeś kolejną masę listów! Dobrze, że przestali wysyłać zabawki.. Twój pokój tonie w pluszakach..! Włosy Ci odrastają. Zabawnie wyglądasz, niedługo pewnie przyjedzie fryzjer i obetnie Ci trochę włosy.. Leżysz tutaj już prawie trzy miesiące. Choi.. Skarbie.. Tęsknię za Tobą.. Choi? Kochanie .. błagam Cię odpowiedz!!


Taemin wpatrywał się w zamknięte powieki bruneta. Ścisnął wychudzoną dłoń.
 - Minho.. Kocham Cię.. – wyszeptał do ucha. Dłoń, którą ściskał, nagle zadrżała.
 - Minho? Słyszysz mnie..? – Minnie prawie płakał ze szczęścia. – Siostro! Siostro! On poruszył dłonią!
Wkrótce dookoła łóżka Minho zebrał się niewielki tłum.
 - To bardzo dobrze wróży – powiedział lekarz – pamiętajmy jednak, że należy cierpliwie czekać. Nie wiadomo ile zajmie mu powrót do rzeczywistości. Poza tym czeka go naprawdę długa rehabilitacja. Musi wypracować utracone mięśnie, przybrać na wadze.. – dodał poważnie.
Minnie przytknął dłoń rapera do swojego policzka.
 - Czekam na ciebie Choi..

......................................cdn