wtorek, 31 lipca 2012

Napisane czerwonym atramentem cz. 6



Mgła spowiła niewielką, schowaną przed wzrokiem ludzi polanę. Na delikatnych, kołyszących się źdźbłach soczystej trawy mieniły się miliony kropel świeżej rosy. Drzewa poruszały się w takt wietrznej piosenki. Księżyc świecił bardzo jasno, odkrywając swoje pełne, okrągłe oblicze. Jego kolor był zbliżony bardziej do rdzy, niż bieli. Na samym środku polanki leżał  młody chłopak. Jego blada skóra ostro kontrastowała z panującym mrokiem. Oczy miał zamknięte, usta rozchylone. Oddychał powoli, spokojnie, jego nagie ciało delikatnie falowało. Powoli, jak gdyby ospale uchylił powieki, spoglądając prosto w bezchmurne niebo. Jego ciemne tęczówki odbijały setki migoczących gwiazd. Usiadł na zimnej ziemi. Odwrócił twarz w stronę ogromnego, sędziwego dębu.
 - Dlaczego ukrywasz się przede mną? – powiedział melodyjnym głosem. Zza drzewa wychylił się wysoki chłopak. Jego brązowe włosy opadające w falujących kaskadach na przystojną twarz nagle uniosły się w podmuchu ostrego, mrożącego powiewu.
 - Nie chciałem, żebyś wiedział o mojej obecności. – odparł zimno. Zrobiło się zupełnie cicho. Wszystkie ptaki oniemiały, drzewa zakończyły swój śpiew, gwiazdy znikły za gęstymi, granatowo-czarnymi chmurami. Nagi młodzieniec wstał. Po jego smukłym, umięśnionym ciele spływały krople wody, zostawiając za sobą niezliczone, lśniące ścieżki. Podszedł prosto do intruza. Chwycił go za rozpiętą koszulę i przyciągnął do siebie. Spojrzał w nieskończoną głębię niemalże czarnych oczu bruneta.
 - Coś ty ze mną zrobił Minho? – zapytał cicho. Choi uśmiechnął się lekko. Chwycił Jonghyuna i rzucił się na niego, upadając na wilgotną trawę. Przylgnął wargami do drżących ust Jjonga. Bling rozkoszował się palącym dotykiem długich palców rapera. Wepchnął język w jego nabrzmiały pyszczek. Brunet zamruczał i zdjął z siebie podartą szmatę, która do niedawna służyła za koszulę. Zdjęciem spodni zajął się dyszący Jonghyun. Po chwili leżeli nago, w kłębowisku rąk i nóg, wciąż zmieniając położenie rozpalonych ciał. Gryźli, lizali, ssali i drapali w amoku, nie do końca zdając sobie sprawę z tego co robią. Ciszę przerwał głuchy grzmot i potężna błyskawica. Z nieba zaczęły wylewać się hektolitry lodowatej wody. Błyski i huki rozbrzmiewały co kilkanaście sekund, oświetlając ciemną, ponurą noc. Jonghyun i Minho nie zwracali uwagi na to co dzieje się wokół nich. Istnieli tylko oni, tylko przyjemność, ciepłe ciała splecione ze sobą. Język Jonga prześlizgnął się od zagłębienia pod obojczykiem, przez  długą szyję, aż do płatka ucha Choi. Raper w odpowiedzi wpił się, zupełnie jak pijawka, w kuszące, zabarwione na malinowy kolor usta Blinga. Ich śliska skóra ocierała się o siebie w ekstazie... Jonghyun, przerażony usiadł na miękkim hotelowym łóżku, drżący i zlany potem. Wciąż czuł na sobie dotyk Minho. Wstał i na chwiejnych nogach poszedł do łazienki. Włożył swoją głowę pod kran i zlał ją chłodną wodą. Spojrzał na swoje dyszące oblicze w zwierciadle. W napadzie wściekłości zerwał lustro ze ściany i cisnął nim o wzorzyste kafelki na podłodze. Kryształ rozbił się na tysiące drobin.
 - Ja pierdole!! Minho, coś ty ze mną zrobił?!!!!

...................................

Kolejny dzień był niezwykle nerwowy dla całego SHINee. Kolejny występ, wcześniej dwie próby, jakiś posiłek w między czasie i ogromne fale stresu przypływające z każdą kolejną godziną. Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy wszystko poszło z planem, a występ zapisał się raz jeszcze grubymi literkami w pamięci wszystkich fanów.
 - Nie chcę nic mówić, ale.. – zaczął Key.
 - Ale to było niesamowite? – zapytał z przekąsem Onew. Wszyscy wybuchnęli szczerym śmiechem. Po krótkiej, wspólnej kolacji udali się na zasłużony odpoczynek. Nazajutrz Onew z samego rana pojawił się w pokoju Key.
 - Przeszkadzam? – zapytał zaspanego rapera siedzącego w szlafroku na skórzanej sofie i przeżuwającego kruche wafle.
 - Nieeeeeee – ziewnął zakrywając dłonią usta – nie przeszkadzasz. Coś się stało?
 - Nic się nie stało. Przyszedłem tak sobie pogadać. – Uśmiechnął się szeroko.
 - Aaa w takim razie zapraszam – zaśmiał się Kibum i wskazał miejsce na sofie koło siebie.

.......................................

 - Jong! Jonghyun! – do pokoju Blinga wpadł bez pukania maknae.
 - Co się stało? – zapytał dinozaur wstając z fotela i podchodząc do Minnie, który z trudem łapał powietrze.
 - Minho..!
 - Co z nim? – zapytał ściągnięty strachem Jjong.
 - Nie.. ma.. go.! Zniknął.. Choi, zniknął!
 - Uspokój się, szybko, zaraz go znajdziemy. Sprawdzałeś..?
 - Byłem wszędzie. W całym hotelu. Nie.. nie odbiera telefonu, nikt nie widział go od śniadania... – Po plecach wokalisty przeszły ciarki. ‘Coś mu się stało.’ podpowiadał głos w jego głowie. Próbował go zignorować, niestety bez skutku. Czując jak ogarnia go panika, pobiegł do pokoju lidera.
 - Jinki?! – krzyknął, mieszkanie jednak było puste. Ruszył w stronę pokoju Kibum’a.
 - Kim?! – wdarł się wbiegając do pomieszczenia.
 - Co się stało? – zapytali naraz lider i raper.
 - Minho zniknął. Nie ma z nim kontaktu. Nikt nie widział go od śniadania.
 - Key, dzwoń do szpitali, może.. – nie dokończył Onew, czując jak ściska go w żołądku. Kim posłusznie złapał za telefon, podczas, gdy drugi Kim, Tae i Jinki pobiegli do recepcji. Nikt z obsługi nie zauważył, żeby chłopak wychodził, postanowiono, więc sprawdzić monitoring. Po kilku próbach w końcu zidentyfikowali przyjaciela.


 - Gdzie on poszedł? Dlaczego nikomu nic nie powiedział i nie wziął ze sobą telefonu? – szeptał Taemin. Nagle usłyszeli krzyki na schodach. Po stopniach zbiegał biały jak ściana Key taranując oburzonych ludzi. Stanął naprzeciwko grupy i zbielałymi wargami powiedział ‘Miał wypadek, jest w szpitalu’.

...........................................

8 komentarzy:

  1. o mój boże , wypadek , czemu ? jak ? kto się nim zajmie ? Jjong ? Tae ?
    Minho nie zdradzaj maknae ! on jest sodki , a Jjong pragnie tylko sie rżnąć ! niech będzie z Onew , lub kibumem , maaamoooo !
    Podobało mi się ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aa i nie czytaj blogów na blogspot , bo tamte zawiesiłam TT^TT teraz męczę się nad http://we-are-the-shine.blog.pl i narazie jedynie tam pisze ^^

      Usuń
    2. ej ej ej ... odczep się od mojego Biasa nr 1 ... a może Jong naprawdę kocha Minho ??

      Usuń
  2. Umieram <3 Pierwszy opis.. <3<3<3<3<3<3 Ja nie mogę <3 Zacznij wiersze pisać, albo ja nie wiem już co.. Tak pięknie to napisałaś.. To Drzewo, polana, Jonghyun, Minho.. Ja to wszystko widziałam <3 Pięknie... A teraz... Ryczę jak nigdy.. nie wiem, czy to przez twojego fanficka czy tą piosenkę <3 Anata <3 Boshe wielbię <3 I też Cię kocham i trwaj dalej i pisz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Acha i jeszcze jedno... Nie Zbijaj MINHOOO *.*
    haha :* Ty wiesz kto ^_^

    OdpowiedzUsuń
  4. O_O Minho, nie umieraj!! yookaa nie możesz zabić kogoś u siebie wcześniej niż na xD to by było dziwne, bo w końcu ja jestem, szatanem zabijającym niewinnych ludzi xD Yasu!! <3 Niestety znalazłam innego menża :D ale Yasu wciąż trwa w czołówce <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się jak piszesz, wszystko jest cudownie, ale...Błagam, zrób coś, żeby JongKey byli razem, proooszę *pada na kolana*

    OdpowiedzUsuń
  6. WoW .. Biedny Minhoś
    Biedny mój kochany Dino TT^TT
    jaaa masakra .. ale mi serce wali ..
    w ogóle przez wszystkie rozdziały cały czas mi waliło ... *_____*
    masakra ... jakie to jest boskie *_____*

    OdpowiedzUsuń